"Szósty zmysł" to najinteligentniejszy dreszczowiec ostatnich lat. Reżyser bawi się z widzem w ciuciubabkę, zaskakując pomysłami, które ożywiają zgrane schematy scenariusza filmu o duchach. Na odtwórcę roli głównej, psychiatry dziecięcego odważnie wybrał Bruce'a Willisa. Człowiek-pułapka przypomniał sobie, że potrafi być aktorem dramatycznym, gdy ma ręce wolne od broni. Nawet nie dzierży w dłoni lub w sercu cisowego kołka. (może to jakaś nowa moda, Linda jako ksiądz Robak też zachwyca). Jego mały pacjent ma niecodzienny dar lub też ciąży na nim klątwa - sprawa zagadkowa. "Nic nie jest tym na co wygląda"- to co prawda kwestia z innej bajki, ale nie wiedzieć czemu pasuje jak ulał.