Ferdinand (nazywany - ku swojemu niezadowoleniu - Pierrotem) to mężczyzna wyraźnie znudzony swoim życiem i towarzystwem z jakim przychodzi mu spędzać czas. Pewnej nocy po kulturalnej imprezce z tzw. wyższych sfer spotyka Marianne - dziewczynę, którą miał okazję poznać prawie 5 lat wcześniej, jednak ich znajomości nie można nazwać inaczej
miałem ochotę powtarzać coś podobnego, jak Karina w jednej ze scen: "Co by tutaj robić? Nie wiem, co mam robić? Co by tutaj robić? Nie wiem, co mam robić?" Bo wiało nudą i potworną pretensjonalnością, choć według reżysera to pewnie miał być podmuch wolności i szaleństwa...
Klasyka, o której mam teraz pełne prawo...
Film dla jednych cudny, dla innych ciężkostrawny - dla mnie i taki i taki. Paradoks? Może. Ale to jest tak: treść niejasna, zagmatwana i w sumie nijaka. takie pierdu śmierdu o wszystkim i o niczym w dialogach + bełkotliwy sensacyjny idiotyzm w głównej warstwie fabularnej. Nowo falowa wersja "Bonnie i Clyde" bym rzekł,...
więcejale mam wrażenie że później film był naprawde źle napisany. Nie rozumiem dlaczego niektórzy mówią, że to najlepszy film Godarda (wg. mnie Do utraty tchu bije to wręcz na głowe)
- do czego prowadzą, film pokazuje stopniowo: kradzieże, dewastacja mienia, popadnięcie w towarzystwo kryminalistów, morderstwo a na koniec głupia śmierć. Przyczyny to zupełny nihilizm bohaterów; ona użala się nad sobą że ma krótką linię szczęścia, on nie widzi niczego tylko jej atrakcyjne biodra (piosenka). Niby jest...
więcejO ile się nie mylę jest to sztandarowe dzieło zarówno dla Godarda, jak i dla całej francuskiej nowej fali. Jest to za to na pewno pierwszy film Godarda i pierwszy reprezentant owej francuskiej nowej fali jaki miałem okazję widzieć. I dzięki niemu zamierzam wlasnie rozejrzeć się bardziej - i po twórczości Godarda i po...
więcej