Jak wszystkie filmy wytwórni Ghibli "Szept Serca" jest świetnie narysowany. To jego główna siła. Poza tym zaskakuje dbałość o szczegóły i nie chodzenie na łatwiznę.
Jednak moim zdaniem jest to film raczej dla młodzieży. Fabuła, mimo że sympatyczna mnie zbytnio nie rusza. Te wszystkie ideały z dzieciństwa w zderzeniu z dorosłością bledną i stają się nieważne, a miłości nigdy nie wytrzymują próby czasu.
Ciekawe jest nawiązanie do "Narzeczonej dla Kota". I jeszcze jedna ciekawostka. Motywy z książki Seiji zawarte też są w "Iblard Jikan" jako luźne impresje.
Dla mnie "magia" (w przypadku filmu) to umiejętne połaczenie fabuły, obrazu i dżwięku wprawiający widza w przyjemny nastrój. W tym przypadku siadła trochę fabuła. Gdyby to nie był film rysunkowy to przeszedł by bez echa, bo rysunki są w nim najlepsze.
Nie jest to film na miarę Spirited Away. Nie rzuca na kolana. Owszem coś w nim jest sympatycznego. I dla mnie są to przedewszystkim świetne rysunki. Te wszystkie wydawało by się nieistotne z punktu widzenia fabuły sceny (ludzie na peronie kolejowym, sąsiadka na schodach, ręka błądząca w poszukiwaniu budzika) są najlepsze bo dają złudzenie prawdziwego życia.
w szepcie serca wiele razy mogłem utożsamiać swoje uczucia z uczuciami bochaterki wiec nie tylko dla młodzieży - mam 19 lat kończę plastyk ... ma prawo ci się nie podobać (ponieważ w każdym filmie ghibli jest cząstka twojej duszy (w szepcie serca dusza artysty ) może ty jej (jeszcze?) nie odnalazłeś?
Podstawą jest właśnie utożsamianie się z bohaterami. Ja się z nimi nie utożsamiam bo dzieciństwo mam już dawno za sobą. Więc jest to dla mnie tylko kino sympatyczne. A tworzeniem (w dużym stopniu artystycznym) zajmuję się na co dzień więc też mnie to szczególnie nie ekscytuje. Jestem jednak w stanie docenić perfekcyjną (jak dla mnie) animację.
Sądzę, że fabuła "Szeptu serca" jest lepsza niż "Spirited Away". Dla mnie właśnie ten drugi film jest niezłą bajką. Fabuła "Szeptu" jest bardziej realistyczna. Poza tym nawet dla bardzo dorosłych;) powrót do wspomnień z dzieciństwa jest zawsze przyjemny. Ten film pokazuje dziewczynkę w konkretnym momencie jej życia i nie ma znaczenia, czy w rzeczywistości cośtam nie przetrwa próby czasu itd. Na koniec trzeba powiedzieć, że bohaterka "Szeptu" nie jest już do końca dzieckiem, staje bowiem w obliczu pewnych życiowych wyborów. Natomiast według tego, co piszesz, nie powinien podobać Ci się żaden film, którego bohaterem jest młody człowiek, będąc bowiem stary (?) nie możesz się z nim utożsamiać (a jak sam piszesz, jest to podstawą).
Właśnie o to chodzi że "Spirited Away" jest bajką. I to jaką bajką! Najlepszą z możliwych bajek, bo nie powielającą bajkowych stereotypów. I to mi się w niej podoba najbardziej- zupełnie inne spojrzenie niż amerykańskie. Dla mnie rewelacja. A "Szept Serca"? No właśnie, nie utożsamiam się z nim. Może dlatego że nigdy nie byłem dziewczynką :) i nie miałem takich problemów jak dziewczynki:)) Bardzo lubię filmy opowiadane z poziomu dziecka. Ale ten do mnie nie trafia. Czy to grzech?
Jasne, to taki grzech jak morderstwo:O Fakt, "Spirited Away" różni się od bajek made in usa, sama jestem amatorką tej produkcji, a mimo to wolę "Szept serca". Ogólnym wnioskiem jest zatem stwierdzenie, że jedni preferują "Spirited Away", a inni "Szept serca". Odnośnie łamania schematów, to powszechnie wiadomo, że produkcje ghibli tym właśnie się charakteryzują.
[Ogólnym wnioskiem jest zatem stwierdzenie, że jedni preferują "Spirited Away", a inni "Szept serca"]
-Bingo!
I o to właśnie chodzi!
dokładnie! zgadzam się w zupełności! ja osobiście także wolę "szept serca" niż "spirited away"- ogólnie uważam ,że jest on trochę przereklamowany bo wypada nadzwyczaj blado przy innych filmach studia...