o ile w dzieciństwie czy jako nastolatek byłem mega zachwycony to w tym momencie zwyczajnie
uwazam ten film za b.db. Nie chodzi mi tyle o wszędobylski "amerykanski patriotyzm". Moją ocenę
zmieniła tylko jedna rzecz - głębsze zastanowienie nad sensem tego wszystkiego. Wysłanie na
śmierć tylu żołnierzy po to żeby uratować jednego dzieciaka ? Nierealne. Wiele rodzin traciło
wszystkich synów na wojnie.
Oni nie byli wysłani na pewną śmierć.Była to trudna misja ale mogli przecież tego Rayana odnaleźć dużo wcześniej lub zamiast bronić tego miasta po prostu zabrać go siłą i odejść.
A wiesz, że o tej historii jest wspomniane w książce Kompania Braci? O 3 braciach, którzy zginęli i jeden, który przeżył. Nie pamiętam jego nazwiska i ich dokładnej historii ale kojarzę, że taki fakt miał miejsce.
Sprawdziłem z ciekawości i inspiracją dla powstania filmu była historia braci Niland.