Pod względem formalnym można znaleźć kilka niedoróbek, albo naiwności, tylko co z tego. Mamy klasyczną fabułę, akcję, humor, wszystko to, czego miłośnik piratów może sobie życzyć. No trochę za mało wody. Nie ma silenia się na powagę, bo większość podana jest z przymrużeniem oka. Ciekawe są akcenty polskie i fakt, że główny czarny charakter okazuje się zwyrodniałym pederastą. Rzecz teraz niesłychana. I jeszcze wyzywa się go w ten sposób. Jak można było.., co za obrzydliwa homofonia, znaczy się homofobia.
Zazdroszczę Wam (tym, którym ten film się podobał), że tak małych wymagań. Ten film jest nudny, bez fabuły, bez fajnej akcji, ani śmieszny, ani poważny.
Jakie to wątki polskie?
Bo filmu nie oglądałem.
Już sobie wyobrażam jak członkowie LGBT pod dowództwem Margot publicznie spalą ten film na stosie i zażądają wydania wszystkich kopii, aby ukarać biedny film.