PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1417}

Tańcząc w ciemnościach

Dancer in the Dark
7,8 59 499
ocen
7,8 10 1 59499
7,4 31
ocen krytyków
Tańcząc w ciemnościach
powrót do forum filmu Tańcząc w ciemnościach

Film obejrzałem wczoraj... fakt, robi wrażenie. Jednak cały czas skłaniam sie ku temu, że Trier, jakby to powiedzieć, troszke przesadził. Jeśli film ma być dialogiem pomiedzy twórcą a widzem, tu staje się grą, zabawą, pomyślicie, "fajnie, o to przecież autorowi chodziło", no i pewnie, ze fajnie, ale można oczekuwać czegoś wiecej... Eh, jak to wyjaśnić, wszystko co Lars miał przekazać, wszystko co udało nam (mi) sie z filmu wynieść (poświecenie głównej bohaterki, swoista romantyczność, ucieczka z gorszego - realnego - świata w świat ideii itd.) ginie gdzieś (lub raczej ukrywa się) pod twardą i kolczastą pierzyną bólu, traumy i frustracji... Mysle, ze doprowadzenie widza do stanu wielkiego smutku nie jest specjalnie trudne, można stworzyć najokropniejszy, najbardziej dramatyczny scenaruisz i co z tego, skoro niewiele on ze sobą niesie? Oczywiście, nie mówie, ze tak jest w przypadku tego filmu, "Tańcząc w ciemnościach" koresponduje z widzem, nie jest to jednak korespondencja wyważona. Proporcje (przekaz treści - wywołanie szoku) są bardzo nierówne... Tak, ze czasem komunikat przypomina kopanie po twarzy widza... Czy jest to potrzebne? Czekam na opinie...

Tomek_P_

ne, mylisz sie...film ten po prostu (w moim odczuciu) budzi katharsis u odbiorcy...to po prostu sztuka jest... jakie kopanie po twarzy...?!?!?

hmm
chociaz widzisz no to jest wlasnie tak ze "znajdujemy to, z czym szukamy":P

ocenił(a) film na 7
mojren

Hmm... no w sumie z czasem troche inaczej patrze na ten film... Lecz to chyba raczej kwestia oswojenia sie z tym obrazem... Katharsis... oczyszczenie... Myśle, ze wywołanie szoku nie równa sie katharsis. Z całym szacunkiem dla reżysera - uważam, ze Lars zrobił troche takie katharsis na siłę (no ale to moje odczucie :)) i troche przesadził, przedobrzył... Równie dobrze moge zmienić temat na "przerost traumy nad oczyszczeniem"...

Tomek_P_

Chyba kogoś mózg pogrzało jak doznał katharsis po tym filmie. Film nie przedstawia żadnych, ale to żadnych wartości, które mogły by oczyścić odbiorce ( a właściwie to z czego miałoby go oczyścić?) :/

ocenił(a) film na 10
Tomek_P_

"Tańcząc w ciemnościach" koresponduje z widzem, nie jest to jednak korespondencja wyważona."

W takim razie pozwól, że zadam Ci jedno pytanie: ile waży film?

ocenił(a) film na 10
Tomek_P_

Katharsis odbiorcy jest tym co wg mnie było na pierwszym planie dla rezysera. W moim przypadku udało się perfekcyjnie. Ten film tak mnie wzruszył, napełnił litością dla Selmy, buntem wobec niesprawiedliwości, gniewem na to prawo którego bez pieniędzy nie da się uświadczyć. To właśnie jest Katharsis, doznałem tych uczuć i nie żałuję, a wręcz wdzięczny jestem reżyserowi za takie, a nie inne zakończenie. Przeczuwałem, że Selma zostanie stracona, jest to jednak przepiękna śmierć i za to jestem wdzięczny twórcy - za to dzieło. Wszystkie te uczucia które we mnie wywołał po filmie uległy rozwiązaniu. Jak w prawdziwym dramacie z czasów Arystotelesa (który to utrwalił pojęcie "Odrodzenia"), doczekałem do końca napisów i spokojny rozmyślałem nad tym przepięknie smutnym filmem.

Dawno się tak nie popłakałem, ostatnio na Królu Lwie ;). Dla mnie arcydzieło w każdym calu. A za tą radość i energię jaką prezetowała Bjork serdecznie jej dziękuję. W tej roli utwierdziła się moja platoniczna miłość do niej ;).

eh ale się rozczulam.

Azazello_2

To bardzo zdystansowane podejscie. Ja nigdy specjalnie nie mysle o przekazie. Poza tym- duzo pod koneic przesiedzialam w stanie silnego stresu ze spuszczona glowa i zatkanymi uszami. Nie wiem wiec czy to byl moj strach czy jednak kopanie widza po twarzy- ale mozliwe ze tak... rozumiem to wrazenie.
Film tymczasem nie wazy nic- chodzi o harmonię i uczucie spelnienia. Niektorym towarzyszy kiedy sa kopani, innym potrzeba umiary i tak dalej. Co do katharsis- to nie. Ten film mnie zatrul.

Azazello_2

To bardzo zdystansowane podejscie. Ja nigdy specjalnie nie mysle o przekazie. Poza tym- duzo pod koneic przesiedzialam w stanie silnego stresu ze spuszczona glowa i zatkanymi uszami. Nie wiem wiec czy to byl moj strach czy jednak kopanie widza po twarzy- ale mozliwe ze tak... rozumiem to wrazenie.
Film tymczasem nie wazy nic- chodzi o harmonię i uczucie spelnienia. Niektorym towarzyszy kiedy sa kopani, innym potrzeba umiary i tak dalej. Co do katharsis- to nie. Ten film mnie zatrul.

ocenił(a) film na 10
ptakbezglowy

Dzieki, mimo wszystko, ja nie lubie byc kopany po twarzy, a jednak film mi sie bardzo podobal. Nie przez scenariusz, nie przez tragizm, tylko przez wykonanie. Poza tym, o wiele bardziej niz cierpienie glownej bohaterki, wzruszaly mnie chwile jej radosci. Moze to chcial pokazac rezyser?

Co do przeslania - zgadzam sie w pelni - nie dla niego oglada sie film. Warto jednak wiedziec, ze trylogia von Triera, to trzy opowiesci o eskapizmie. Choc koniec koncow, i tak najwazniejszy jest ten wlasny, indywidualny odbior, interpretacja.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
ptakbezglowy

Dzieki, mimo wszystko, ja nie lubie byc kopany po twarzy, a jednak film mi sie bardzo podobal. Nie przez scenariusz, nie przez tragizm, tylko przez wykonanie. Poza tym, o wiele bardziej niz cierpienie glownej bohaterki, wzruszaly mnie chwile jej radosci. Moze to chcial pokazac rezyser?

Co do przeslania - zgadzam sie w pelni - nie dla niego oglada sie film. Warto jednak wiedziec, ze trylogia von Triera, to trzy opowiesci o eskapizmie. Choc koniec koncow, i tak najwazniejszy jest ten wlasny, indywidualny odbior, interpretacja.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
Tomek_P_

Dokładnie jak w temacie.
Cenię ten film za oryginalność, połączenie dramatu z musicalem, za rolę Bjork, ale mimo wszystko jest to ogromny i kompletnie nieuzasadniony atak na psychikę widza. Osoba, której go poleciłem po seansie wręcz się na mnie obraziła i była zdruzgotana psychicznie.

To trochę sadyzm, Von Trier nie jest na pewno zdrowym człowiekiem.

Zdecydowanie jest to znęcanie się nad widzem, wręcz psychiczny gwałt, stąd wiele wysokich ocen wynika po prostu z szoku, później przychodzi dopiero refleksja. Bo jego sens i przesłanie w stosunku do użytych środków jest nie na miejscu. Trochę podobnie jest w przypadku filmu "Nieodwracalne", choć ten film jest lepszy.

ocenił(a) film na 8
_B_a_r_t_

Ciekawa opowiesc, interesująco porusza temat miłosci i przyjazni róznym wymiarze. Nie przepadam za muzyką Bjork, ale w tym filmie muzyka była bardzo dobra, zwłaszcza swietny utwór w fabryce, gdzie jej głos przeplatał sie z odgłosami maszynerii.
Miejscami denerwowała mnie jednak sama fizis głównej bohaterki. Po pierwsze, jaka z niej obywatelka Czechosłowacji... z wyglądu raczej przybyszka z Mongolii. Po drugie, czy niewidoma marzycielka musi stroic miny jakby była chora psychicznie? Mam wrazenie, ze tym próbowano nadrobic skromne umiejetnosci aktorskie Bjork.
Ale mimo to film ogólnie mi się podobał. przeraził i wzruszył mnie w kilku momentach. 7/10

ocenił(a) film na 9
_B_a_r_t_

A jaki to dopiero był gwałt psychiczny na Bjork. Nie wiem, czy czytałeś jedną z ciekawostek znajdującą się gdzieś w tematach na tym forum, jak bardzo Bjork tę rolę przeżyła.

Gaabs

To tak nawiązując do pierwszego posta. Przede wszystkim należy zauważyć, że główna bohaterka była upośledzona psychicznie, co może tłumaczyć wspomnianą przez Ciebie przesadną egzaltację traumy.

A co do Bjork, to cóż, uważam, że jest to jedna z tych niewielu genialnych osób, które urodziły się tylko po to, żeby zagrać konkretną rolę w konkretnym filmie. Chwilami odnosiłem wrażenie, że to film był stworzony pod kreację Bjork i na jej potrzeby, a nie odwrotnie. Cudo ;).

ocenił(a) film na 10
Tomek_P_

Zgadzam się, że film gra na emocjach widza, może nieco za bardzo się tym broniąc, proporcje pewnie i są nierówne, mimo wszystko (a może właśnie przez to) film zrobił na mnie ogromne wrażenie. Także ze względu na sposób kręcenia. Wielkim atutem jest tu może nie tyle fabuła, która jest przesadnie niesprawiedliwa, ale muzyka! Thom Yorke i Bjork w utworze "I've seen it all" to najpiękniejszy duet, a piosenka przekazuje niesamowicie silnie uczucia głównej bohaterki, choćby dla tego fragmentu na pociągu daję 10/10, taką magię sugestywności rzadko widuję.

ocenił(a) film na 8
Tomek_P_

Film ma bazować na emocjach. Selma sama mówi, że wiedziała, że jej syn będzie tak samo chory, mimo to go chce. Nie ma więc sensu szukać czegoś co nie miało być przesłaniem. Nie jest to intelektualna bolączna, jest to bomba emocjonalna. W naprawdę dobrych horroach można oczekiwać klimatu wewnętrzego niepokoju. Bezgranicznego lęku o coś więcej niż tylko włąsne życie. W innych filmach, takich jak "Tańcząc w ciemnościach" dawki uczuć, wydzierającej się z głebin naszej jaźni. Ten film jest nie tylko ładunkiem emocji, także ładunkiem piękna a to dzięki umiejętnemu wpleceniu w narrację musicalu. Fenomenalną Bjork. Ja jestem wdzięczny za seans, potem z trudem myłem zęby...

Historię dramatyczną można utworzyć, trzeba ją jeszcze opowiedzieć i zagrać. Nie zgadzam się z "nadużyciem emocjonalnym". Ja nie odróżniam filmów po etykietach sensacja, komedia, dramat, horror. Albo film daje po emocjach albo po głowie. Albo mnie kopie po twarzy albo nie. Jeśli nie czuje się w żaden sposób skopany(prócz dosłownego) - film był słaby.

użytkownik usunięty
ElilHrairRah

Magdalena: „ Thom Yorke i Bjork w utworze "I've seen it all" to najpiękniejszy duet, a piosenka przekazuje niesamowicie silnie uczucia głównej bohaterki, choćby dla tego fragmentu na pociągu daję 10/10, taką magię sugestywności rzadko widuję.”
Tak, myślałam, że nic mnie w tym filmie nie wciągnie, ale ta środkowa scena, świetny tekst! były najlpesze w tym „dziele”. Mnie się nie podobało. Bart napisał” Osoba, której go poleciłem po seansie wręcz się na mnie obraziła i była zdruzgotana psychicznie. TWC obejrzałam właśnie z powodu bliskiej mi koleżanki, ale mnie się on nie podobał i nie tylko się nie wzruszyłam [prędzej się poryczę na Pianiście], ale nierzadko miałam minę „o boże. co za żenada!” hehe Brwi w pozycji zdziwienia, usta skrzywione i nos zmarszczony hehhe. Tak mnie to degustowało...Do momentu opisanego przez Magdalenę film bym zaakceptowała jakoś. potem już tylko gorzej. Zmęczenie materiału? Bo sama zmęczona nie byłam...Nie dla mnie takie cuś;p Swoją droga-dziwne że piosenka w jęz. ang. ma taki sam przekaz w jęz. polskim; że słowa pasują rytmicznie i się rymują jak ta lalaJ
PS Blaine, dla mnie „bomba emocjonalną” to Pianista może być. Ale wiesz...Mało która lachonka jest taka...chłodna emocjonalnie jak ja hehe. Punkt wzruszenia to kwestia bardzo osobista


Świetna rola Catherine Deneuve. David Morse w Zielonej Mili fajny, tu...zły;p

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones