Muszę przyznać, że poszłam do kina zweryfikować sprzeczne opinie zasłyszane na temat filmu. Obiema rękami podpisuję sie pod tymi pochlebnymi. Równie dobrego kina nie widziałam od dawna! Bezpośrednio po projekcji oboje z mężem nie byliśmy w stanie wydusić z siebie ani słowa. Dopiero kiedy opadły emocje, zgodziliśmy się, że Bjork długo teraz nie powinna przyjąć żadnej innej roli, aby nie zniszczyć wrażenia, które wywarła... Jest rewelacyjną, wielką artystką; trochę neurotyczną, ale nie skażoną żadnym "sztywniactwem" i żadną pozą. A ja osobiście nie prędko pewnie obejrzę z przyjemnością jakąkolwiek megaprodukcję rodem z USA. Myślę, "Tańcząc w ciemnościach" przeniósł mnie na inny poziom.
Chwała twórcom.