trudno mi cokolwiek napisać o tym filmie a tym bardziej coś pozytywnego... o co tu chodzi?? to o co teraz zapytam może rozśmieszyć dziewczyny tu piszące, ale... ee... jaka była wina tego mężczyzny? no tak, traktował swoją żonę jak dmuchaną lalę... tak to zrozumiałem... ale co konkretnie jej robił? bił ją? gwałcił? nie, on z nią W S P Ó Ł Ż Y Ł... tylko nie zważał na jej potrzeby. a jakie były te potrzeby? tego niestety nie wiemy... wiemy, że mąż ją traktuje instrumentalnie a ona go zdradza i jeszcze go za to wini... być może kobiety inaczej odbierają ten film ale ja mu dałem 2 i to tylko za to, że ten mężczyzna tak wzruszająco płakał... wystraszył mnie ten film i jednocześnie utwierdził w przekonaniu, że mężczyźni i kobiety to rzeczywiście dwa odmienne gatunki...