Zaangażowanie Judi Dench do roli Filomeny - tu reżysera zawiódł instynkt. Aktorka, która grała w repertuarze szekspirowskim (Henryk V) musiała dla mnie przez pół filmu zrzucać swój dotychczasowy obraz filmowy, aby wreszcie można było znaleźć w niej prostą babę z mózgiem wypranym przez telenowele. Dobra, acz nieznana, angielska aktorka i Steve Coogan, który do roli pasuje jak ulał i filmem mógłbym się smakować od początku do końca. Może Leslej Manville, ale sztucznie postarzała?