Dziś rano był pokaz specjalny dla dziennikarzy i historyków, szedłem obawiając się kompletnej klapy, jak się okazuje niesłusznie.
Takiej tragedii, jaką zapowiadał zwiastun nie ma. Ale nie ma też szału. Zaletą filmu jest niewątpliwie mniejsza ilość bogoojczyźnianego sosu co w ostatnich produkcjach o Drugiej Wojnie (chociaż spokojna głowa, jest go sporo, gęsto padają zwroty w rodzaju "Jak Bóg da", "Strzeż nas Boże", "Orzeł przetrwał to i Ojczyzna przetrwa"). Dobra jest też próba odbrązowienia jednowymiarowego dotąd wizerunku polskiego żołnierza; pojawia się zwątpienie, tarcia wewnętrzne, dezercje, zdrady... Daje to nadzieję, że w przyszłości o historii będzie się w polskim kinie mówić inaczej niż z kolan.
Sprawdziło się sprowadzenie stada gwiazdeczek, aktorzy grają nieźle, z jednym wyjątkiem - Roberta Żołędziewskiego. Takiego kawału drewna nie widziałem nawet w najgorszych sezonach Grzesia Rasiaka. Niestety Żołedziewski gra jedną z głównych ról, jego obecność katuje więc widza nieustannie. A jest to obecność bolesna niemal fizycznie. Nie rozumiem jak można było oddać tak ważną rolę takiemu beztalenciu.
NIe sprawdziło się, niestety, stosowanie efektów specjalnych zrobionych tak tanio, jak to możliwe (kuriozalna scena nalotu), czy blueboksa (realizacja wyjątkowo nieudolna). Dialogi niestety nie najlepsze, momentami sztuczne, kilka dziwacznych sprzeczności scenariuszowych (nie podam szczegółów żeby nei spojlować). Ale w sumie nie ma wstydu - jest to na pewno lepsze od "Bitwy Warszawskiej", przynajmniej próbuje rozpętać ważną dyskusję o intepretowaniu polskiej historii. Tylko dlaczego premiera jest 15 lutego, a nie 1 września?
"A kim ty z kolei jesteś, że naiwnie wierzysz, że spośród dwustu ludzi nie znalazło się parę jednostek, których zachowanie nie było krystalicznie czyste?"
I co, trzeba to koniecznie pokazać? Bo inaczej świat się zawali. Film nosi tytuł: "Tajemnica Westerplatte" a tajemnic się nie zdradza. Tak chyba obiecali żołnierze majorowi Sucharskiemu?
"
To, że zmarli już nie mogą odpowiedzieć na zarzuty wcale nie oznacza, że nie można o nich mówić ani wyciągać pozytywnych lub negatywnych kart z ich życiorysu. Czy Hitlera i jego kumpla, Stalina również powinno się zostawić w spokoju i nie prowadzić badań, których wyniki nie przypadną do gustu ich wielbicielom?"
Nie porównuj Hitlera i Stalina do polskich żołnierzy, zresztą ich też się już powoli wybiela, bo jest tendencja do zwalania odpowiedzialności np. za holocaust.
"Ciekawe czy poza wygłaszaniem podobnych pomysłów byłbyś gotowy wyłożyć fundusze oraz skombinować sprzęt?"
Chcąc czy nie chcąc pieniądze z moich podatków poszły na "Tajemnice Westerplatte". Ale chyba z ciebie marny antykomunista, skoro nie widzisz nic złego w takim tendencyjnym przedstawianiu tej historii.
Polacy walczyli u boku Napoleona co ich miał za mięso armatnie.Wysłał ich daleko od domu na Półwysep Iberyjski żeby walczyli z Powstańcami Hiszpańskimi.He he he Polacy mordowali zwykłych Chłopów Hiszpańskich.Jak się to ma do naszych Powstań?Oczywiście My Polacy rozumieliśmy Hiszpanów bo oni bardziej chcieli walczyć z Francuzami no ale to Napoleon Rządził i Rozdawał Karty:)a my Ślepi za nim.
Jak się miało przyłączenie część wojsk Polskich do Szwedów w czasie Potopu?Wiadomo Zdrada.Nakręcenie nowego filmu POTOP o tym jak Szwedzi zostają przekupieni przez Częstochowę,To są fakty.Szwedzi nie chcieli plądrować Polskiej Świątyni religijnej bo potrzebowali polski Żołnierzy.Szwedzi nie takie Twierdze zdobywali a z Malborka nie dali się wykurzyć rozbudowując kilkanaście nowych fortyfikacji.Nakręcenie takiego filmu byłoby wielkim skandalem ale nie kłamstwem tylko faktami historycznymi.
Racja, ale po co to pokazywać? czy widziałeś film o amerykańskich lotnikach zbaczających z kursu na Niemcy do Szwajcarii, żeby skończyć wojnę na internowaniu, bo bali się dalszych misji? A działo się tak z kilkoma co każdy lot bojowy... ja nie... dlatego myślę, ze najpierw powinniśmy pokazać to co dobre, bo filmów pokazujących nas w złym świetle jest już wystarczająco dużo i ten się w ten trend niestety wpisuje
źle ci wiadomo, więc nie szerz bzdur.
To, że ktoś nie jest Polakiem nie znaczy, że nie urodził się w Polsce i Polska nie jest jego ojczyzną :P
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81emkowszczyzna
Francja broniła się dłużej od Polski.Film pokazuje fakty jakie miały miejsce.Polacy jeszcze nie doszli do tego aby Normalnie mówić o Historii.Film ukazuje przytłaczający atak Niemców i jak to w czasie bitew jest że nie każdy chciał walczyć tak długo licząc na to że Anglia cz Francja wspomoże Polskę.Pomoc nie nadeszła.Każdy mógł tam zwątpić każdy mógł się przestraszyć i zrobić pod siebie.Ktoś tu napisał znalazło się kilku Ćwoków?Ciekawe jakby on się zachował w tak nie równej walce.Zdrady...pewnie chodziło o nie subordynację i dezercję co u Polaków równa się ze Zdradą.Oczywiście to była bohaterska obrona ale czy zawsze właśnie na kolanach?
Francja? ich armia była tak słaba, że postanowili się bronić tylko na linii Maginota. a Niemcy zaatakowali od strony Belgii i Holandii. Problem nie jest w tym, że Polacy nie dojrzeli do mówienia o historii, a w depolonizacji, która przejawia się również w filmach, które mają nas zniechęcić do historii i patriotyzmu, a także do Polaków.
W twojej wypowiedzi widać absolutny brak wiedzy historycznej, co najwyżej wikipedyczną.
To nie jest zaproszenie do dyskusji, ponieważ z takimi txt nie jesteś w obecnej chwili do niej partnerem.
Za nim wypowiesz się następnym razem proponuje więcej poczytać, bo to co napisałeś błędnie uproszczona wiedz z podstawówki.
tak, bo to uproszczony post, nie żaden elaborat. armia francuska była bardzo słaba, nie da się temu zaprzeczyć. zresztą, z kim ja piszę. z człowiekiem mającym wizerunek Hitlera z SP. dorośnij dzieciaku.
"armia francuska była bardzo słaba, nie da się temu zaprzeczyć"
Niniejszym temu zaprzeczam, a jednak się dało.
Jak ja to zrobiłem?
A tak na marginesie to jest wizerunek Cartmana w przebraniu Hitlera.
Znowu nie miałeś racji.
zaprzeczaj, ale to nic nie da. nie oglądam hamerykańskich bajeczek dla idiotów, więc wybacz mój błąd. to Cartman w przebraniu Hitlera, rzeczywiście wielka różnica. powtarzam, dorośnij.
Błędu nie wybaczam, za dużo ich popełniasz. Zresztą nie widzę u ciebie skruchy, więc na wybaczeni i tak nie zasługujesz.
Armia francuska słaba ???? W 1939 roku ??? W stosunku do jakiego państwa ??? Co to za bzdury proszę zapoznać się z liczbami a chętnie wtedy podyskutuję na temat słabości francuskiej armii. Francuskiej machinie wojennej zabrakło głównie morale, odpowiedniego dowodzenia i organizacji co do uzbrojenia nie było słabe a często przeciętne (samoloty) i tu faktycznie Francja odstawała.
a co mają do tego liczby? radzieckich żołnierzy też było dużo, a prawdą jest, że po wejściu armii niemieckiej nie umieli nawet czołgu obsługiwać. bardziej chodzi o jakość, Francuzi byli słabi jak Armia Czerwona po czystkach. najlepsze wojska to Polskie, fińskie i niemieckie. armia francuska była słabo przygotowana, nie umiała się obronić.
znasz ten żart; sprzedam francuski karabin z II wojny światowej, nieużywany, raz rzucony o ziemię.
Armii francuskiej nie można przyrównywać do radzieckiej. W armii francuskiej występowała wtedy zasada że sprzęt nie musi być najnowocześniejszy tylko powiedzmy nie przestarzały. Niemcy dominowali głównie dzięki nowej taktyce i elastycznemu dowodzeniu. Czołgi niemieckie w roku 1939 panzerkampfwagen I i II będące trzonem ich sił nie robiły piorunującego wrażenia.
Czy Francuzi przeszliby ewentualnie do natarcia w walce z Niemcami w 1939 roku ... wątpię w to przemieniłoby się to wkrótce w wojnę na wyczerpanie której Niemcy raczej nie mogłyby wygrać. Armia francuska nie byłaby zdolna prawdopodobnie do ataku przełamującego a niemiecka doktryna opierała się na ataku nie obronie. W roku 1939 Francuska armia zajmowała na kontynencie 2 miejsce po armii niemieckiej (chodź jeszcze nie zdawała sobie z tego sprawy :) )
Hola hola. Francuzi w 1939 r. mogli zmobilizować do walki ok. 5 mln. żołnierzy, ponadto posiadali prawie 3 tys. czołgów i 4 tys. samolotów). Jeśli to jest bardzo słaba armia to ja nie wiem skąd czerpiesz wiedzę historyczną. Jedyne co można powiedzieć to fakt, iż technologicznie nie była nowoczesna i znacznie ustępowała niemieckiej, jak z resztą w 1939 wszystkie państwa w Europie. Metody dowodzenia również były przestarzałe. Dla porównania Polska dysponowała ok. 1 mln żołnierzy, 400 samolotami i 800 czołgami. Nawet biorąc pod uwagę nowoczesność armii niemieckiej, jakakolwiek ruchawka ze strony Francji w pierwszych dniach września poprzez otwarcie frontu na granicy zachodniej Niemiec i II wojna by się skończyła w 1940 r.
To akurat jest gdybanie. Francuzi musieliby sforsować Westwall a to wymaga czasu a wojsk niemieckich wcale nie było tam tak mało jak się to nieraz przedstawia. wręcz przeciwnie, a francuska armia nie była w stanie przeprowadzić szybkiej mobilizacji. A sytuacja w Polsce w cale nie napawała optymizmem. Były też plany jakiejś ograniczonej zapewne ze względu na braki ofensywy przewidziane na 15 Września przełożone ze względu na złą pogodę na 17 września. Co się wtedy stało każdy wie. Plany anulowana. Wielka operacja wojskowa miała ruszyć przez Wał Zachodni na wiosnę 1940 roku. należy wziąć pod uwagę doświadczenia wszystkich wcześniejszych wojen. Nikt nie spodziewał się, wliczając w to samych Polaków, że Polska tak szybko przegra! Tak więc sytuacja była dużo bardziej skomplikowana niż to się teraz przedstawia.
Według różnych źródeł od wybuchu wojny do połowy 1940 r. mogli zmobilizować 5 mln. We wrześniu 1939 r. mieli niecałe 2 mln pod bronią, podobnie jak Niemcy. Linia Zygfryda na pewno stanowiła znaczne utrudnienie, ale oczywistym jest, iż dobrze taktycznie przeprowadzony atak przełamałby Niemiecka obronę i Hitler znalazłby się w trudnej sytuacji. Z resztą potwierdzeniem obaw Hitlera jest fakt, iż przed 15 września Hitler nie forsował Wisły. Planował dojść najdalej do linii Wisły i się zatrzymać. Obawiał się ataku od zachodu i część sił niemieckich jeszcze przed 15 września dostała rozkazy cofnięcia się w stronę Niemiec. Francuzi mieli nieudolne dowództwo i nie potrafili sprawnie prowadzić działań wojennych. Co jest wręcz szokujące biorąc pod uwagę, iż mieli doświadczenia wojenne z czasów I wojny. Polacy w tej materii byli uznawani za jedną z najlepszych armii na świecie w tamtym czasie. Sam Hitler jeszcze kilka lat przed wybuchem wojny zafascynowany polskim wojskiem mówił, że idealny żołnierz to połączenie niemieckiej solidności z polskim duchem do walki. Nie chce teoretyzować jak byśmy wykorzystali takie siły jakie mieli Francuzi w owym czasie, ale nie omieszkam stwierdzić, iż zapewne znacznie lepiej. Choć też nie uniknęliśmy błędów w kampanii wrześniowej. Z resztą polemizowac i teoretyzowac możnaby godzinami. Temat jest szeroki i zawsze będzie budził kontrowersje i spory. Podobnie jak i tezy, że trzeba było sprzymierzyć się z Niemcami, wykończyć Związek Radziecki, a później wystapic przeciw Niemcom ogarniętym wojną z USA i Brytyjczykami.
przestarzałe metody i stara technologia = słaba armia. przecież mówię, że nie chodzi o liczby. Armia Czerwona po czystkach też była liczna, ale bardzo słaba, nie wspominając, że nie umieli obsługiwać czołgów po zaatakowaniu ZSRR przez Niemców.
Przestarzałe metody które obowiązywały we wszystkich armiach na świecie z wyjątkiem niemieckiej. Czołgi francuskie miały wiele wad konstrukcyjnych i złych rozwiązań ale pod względem dział i pancerza górowały nad śmiesznymi niemieckimi "puszkami" z tego okresu
he he ja bym nawet powiedział ze to nie armie świata były przestarzałe tylko Niemcy uczyniły milowy krok w wojskowości (lotnictwo, wykorzystanie wojsk pancernych, świetna kadra dowodzenia wyższego i średniego szczebla itp.)
A do tego Niemcy w połowie września gonili resztkami zapasów z 80 procentami sił w Polsce. Wystarczyło tylko wejść od zachodu... żabojady piep....
Jesteś niestety przykładem typowego Polaka. Szczątkowa wiedza na jakiś temat i dużo krzyczenia, oskarżanie przy tym innych o brak inteligencji, zwłaszcza innych narodów. Ktoś słusznie zauważył Polacy nie dojrzeli jeszcze, żeby spojrzeć na historię z dystansem i zdrowym rozsądkiem chodź chętnie zarzucają to innym. Skoro już chcesz się wypowiadać na jakieś tematy wypadało by się trochę szerzej z nimi zapoznać. Francja nie była słaba, choć wymagała dużo czasu aby przeprowadzić mobilizację i miała, żeby nie skłamać, bo liczb nie pamiętam chyba z dwa razy więc czołgów niż niemcy. czołgi te miały wiele wad ale pod względem działa i pancerza górowały nad niemieckimi. Problemem było ich niewłaściwie użycie. Po doświadczeniach IWŚ czołgi zostały potraktowane jako dodatki dla piechoty i zostały rozsiane po różnych jej jednostkach. Podczas gdy Niemcy skoncentrowali swoje czołgi w silne formacje, Francuzi(nie było to nic niespotykanego ówcześnie) je rozproszyli. Efekt był taki, że chociaż Francuskich czołgów było więcej to tak naprawdę walczyły w pojedynkę, przeciwko przeważającej liczbie Niemców. Jeśli chodzi o liczbę piechoty to liczby były dość zbliżone.
I druga rzecz. Chyba główna przyczyna klęski. Wbrew jakiejś dziwnej obiegowej opinii która tutaj powtarzasz, Francuzi i Brytyjczycy nie byli takimi idiotami że czekali sobie na Niemców na linii Maginota podczas gdy oni powtórzyli manewr z I wojny i uderzyli przez Belgię. Cały wtopa polegała na tym, że Alianci czekali na Niemców właśnie w Belgii, która stanowiła idealny teren dla pancernego blitzkriegu. Gdy Niemcy zaatakowali Belgię, wojska Francuskie wyszły ze swoich granic żeby połączyć się z wojskami Belgijskimi. To był błąd. Chyba największy błąd, który zaowocował tak spektakularną klęską. Wykonując ten manewr ogromna część wojsk alianckich znalazła się w pułapce. Główne uderzenie(Grupa Armii A Rundstedta jeśli mnie pamieć nie myli) bowiem poszło nie przez samą Belgię(!) a przez Luksemburg i południowy skrawek Belgii- przez las w Ardenach, który uważano za zbyt niesprzyjający i niebezpieczny dla czołgów . Ten odcinek frontu był najsłabiej broniony i Niemcy szybko się przebili a wojska Francuskie w Belgii znalazły się w tragicznym położeniu, rozpoczął się szybki odwrót
a możesz mi podać jakieś źródło, bo z tego co ja wiem, pomiędzy tymi wojskami (francuskimi, belgijskimi i holenderskimi) nie było współpracy. poza tym, armia francuska była słabiej uzbrojona i miała przestarzałą technologię i to utrudniało jakiekolwiek manewry.
Nic nie napisałem o koordynacji między wojskami francuskimi, belgijskimi i holenderskimi i szczerze mówiąc nie mam pojęcia jak ich współpraca wyglądała. Napisałem natomiast, że uderzenie przez Belgię jedynie związało wojska francuskie na północy które przesunęły się na wschód do Belgii a główne uderzenie zostało przeprowadzone na środkowym odcinku frontu przez Lukseburg i Pd Belgię. Grupa Armii A po przedarciu się przez Ardeny uderzyła w Północno-zachodnim kierunku w stronę Kanału La Manche i w ten sposób miała okrążyć wojska francusko-brytyjskie wiązane na Północy przez Grupę Armii B. Co to ma wspólnego z jakimś manewrem okrążającym przez Belgię Linię Maginota to ja nie mam pojęcia. I to jest fakt powszechnie znany w historiografii. Podaj raczej źródła które twierdzą, że było inaczej
Francja była silniejsza od Polski miała wszystkiego więcej i Linię Maginota.Popełnili błąd i przegrali ale bronili się dłużej niż Polska.Polska nie była przygotowana do obrony przed Niemcami ani przed Rosją.Gdyby ci drudzy nas nie zaatakowali tez byśmy przegrali z Niemcami.Troszeczkę czołgów troszeczkę samolotów i troszeczkę okrętów.Ani jednego Pancernika.Liczby mówią same za siebie.Czas kapitulacji obu państw tak samo.Słaba armia Francuzka???????????
Piłsudski nic by nie zrobił gdyby nie pomoc Francji która dała broń i amunicję.Węgrzy cały swój arsenał w czym przeszkadzali Czesi.Ukraińcy dali Wojsko....a USA dała z tego co wiem Mleko Masło Mąkę oraz jedzenie dla koni naszych kochanych:)Cud nad Wisłą???Wielki potencjał który płynął do Nas abyśmy zatrzymali tą Sowiecką Falę.Lenin przegrał ale Stalin Zapamiętał.Nic dziwnego że się mścił.
żołnierze przede wszystkim, przestarzałe metody i sprzęt. my nie byliśmy przygotowani, bo liczyliśmy na wsparcie sojuszników, otwarcie drugiego frontu, co by nas odciążyło. no i nikt nie wiedział o Ribbentrop-Mołotow.
Opinia Francuzka czyli społeczeństwo miało dosyć wojen bo w pamięci mieli pierwszą wojnę światową dlatego Linia Maginota która zdała w sumie egzamin.Zawaliła Armia Francuzka która nie zabezpieczyła jej tyłów.Słabe dowodzenie i strategia która była spowodowana właśnie zaniechaniem wojny.Hitler tylko zacierał ręce licząc ze Francja się do niego przyłączy.Miał rację co zaowocowało że połowa Francuzów walczyła przeciwko drugiej połowie u boku Niemców-Rządy Vichy ale tak się uczą Historii że o tym nie wie Spora Liczba Polaków.
Nikomu nie radzę iść na ten film, bo to przydawanie kasy cynicznym realizatorom. Film Pana Różewicza jest warsztatowo i merytorycznie na innym, niosiągalnym dla "twórców" Tajemnicy poziomie.
Znam film w wersji saute, bez efektów specjalnych, bez wykreowanego dźwięku, bez grafiki komputerowej i innych ulepszaczy, więc w wersji niekłamiącej. Oczywiście wersja ostateczna różni się od saute, jak twarz kobiety po przebudzeniu od jej twarzy po mejkapie i fotoszopie. Prawdziwy koneser doceni urok tej saute, ale też nie da się nabrać na fotoskop. Film Tajemnica Westerplatte urąga podstawom warsztatu filmowego, ale też prawdzie historycznej, z którą ma tyle wspólnego ile wypracowanie gimnazjalisty z opracowaniem Normana Daviesa.
Prawda faktów tych kilku dni godna jest dramaturgii Sofoklesa, Eurypidesa, Ajschylosa czy Szekspira. Wystarczyło ja poznać i rzetelnie przenieść na ekran. Miast tego ujrzałem wielce nieudolną, chaotyczną i zupełnie nie dramaturgiczną sieczkę wrzasków, kłótni, bijatyk między sobą i strzelaniny wzajemnej -okropnostkę.
Jeśli ktoś nie zna prawdziwej historii, jaka rozegrała się między 25 sierpnia a 7 września 1939 roku, to ma w plecy.
Z filmu dowie się o bandzie idiotów, którą trzeba zaganiać do walki, która ucieka z pola tejże walki, która kłóci się z byle powodu i z małostkowych ambicji, która strzela do siebie zamiast do wroga - niebywałe - ten film Pana pracownik określił jako nie antypolski.
On jest antymądry. On jest po prostu głupi. Głupi do bólu i do gorzkiego śmiechu.
Poznałem tych Ludzi. Zrobiłem o nich film Lwy Westerplatte (jeśli Pan go nie zna i sobie zażyczy, to na wskazany adres wyślę go na płytce). Sądzę, że to upoważnia mnie do upomnienia się o ich godność po śmierci. Cieszę się, że niedawno umarł ostatni Westerplatczyk, bowiem nie dożył rechotu z tego, co było jego dumą przez całe życie.
Zdaję sobie sprawę z możliwości producenta tego filmu i wiem, że potrafi on kupić sobie niejedną opinię (myślę tu o opinii Dyrektora Muzeum Historii Polski na temat filmu), ale mam nadzieję, iż ten Pan li tylko z powodów niekompetencji filmowej i historycznej popełnił ten fałszywy tekst.
W filmie jest sekwencja, która po złożeniu w całość trwa około 20 minut - to blisko 20% filmu. Dużo prawda?
W tej sekwencji kapral Grabowski (niewymieniony z nazwiska na szczęście jego i jego rodziny) wystawia z załogą działo na pozycję, wykonuje jeden celny wystrzał, przy próbie drugiego w działo trafia niemiecki pocisk, po czym kilku z załogi ucieka w popłochu krzycząc defetystycznie, że koniec wojny, bo nie ma działa. Po pauzie innych scen wracamy do kaprala Grabowskiego, który natyka się na strzelających do niego owych uciekinierów, dezerterów, wywiązuje się strzelanina i bratobójcza walka, dezerterzy poddają się, a z rozkazu Dąbrowskiego mają być rozstrzelani, w efekcie tak się dzieje. Po czym zrozpaczony i pijany Grabowski sika na patriotyczny plakat, bezczelnie na "ty" zwraca sie do oficera Dąbrowskiego i mówi mu "ty oficerku, wiesz dlaczego przegramy tę wojnę - bo nie zasługujemy na zwycięstwo". W rzeczywistości działo Grabowskiego i jego dzielnej załogo wystrzeliło ok 30 pocisków, z których większość była celna i zlikwidowała gniazda ciężkich karabinów i działek niemieckich. Ta stara ruska armatka bardzo wkurzyła Niemców. Poznałem Pana Eugeniusza Grabowskiego i proszę mi wierzyć - to jest po prostu niemożliwe. Sekwencja mówiąca o dezerterach, bratobójczej strzelaninie, braku woli walki i chamstwie wobec oficera jest najdłuższa, zatem najbardziej znaczącą w filmie. W zasadzie nie ma ujęcia, sceny, sekwencji, którą nie możnaby ośmieszyć czy merytoryczni i formalnie ustawić do kąta.
Nieszczęsny reżyser i scenarzysta Chochlew opisał wojsko sowiecko peerelowskie, a nie to z 39 roku. To byli naprawdę inni ludzie. Z godnością, pasją dla Kraju, z honorem, etosem i hierarchą wartości, z cnotami, ale też ludzką twarzą, choć nie z chamstwem, skarleniem i prymitywizmem homosovieticus. Nie mogę uwierzyć, że dzisiaj mógł powstać taki film – głupi i naiwny jestem, bo chyba będzie ich wysyp.
Czyli stalo sie dokladnie to czego sie obawialem. Z bohaterow tego kraju zrobiono posmiewisko. A z marginesu glowny watek.