Zgadza się, dobrze się oglądało. Zastanawia mnie tylko ostatnia scena - kim była ta kobieta?
To była denatka, niewinna (?) ofiara całej tej tragedii. Matka paliła dla niej tradycyjne sztuczne pieniądze, sens podobny jak w przypadku naszych zniczy. Ja rozumiem tę scenę jako swoisty epilog, zwrócenie uwagi na największą ofiarę całej sprawy, której punktu widzenia w zasadzie nie mieliśmy okazji poznać. Mimo że cała intryga niewątpliwie w dużym stopniu dotyczyła także jej.