-wpada do kuchni,łapie za to,łapie za to...i hrrrrrrr...jak świnia...jak wieprz...
-Marcin...ta łopatka wystaje ci jak pół bochenka chleba...
-co Ty!Myślałeś że ja dostałam podwyżke 10 mln!?Czyś ty zwariował?!
-zdrepcze ci to połamie...
-wybuchnie to,płomien na pół metra bedzie!
-gdzie on sie chował,te chlopak...ty z lasu przyszedleś?Z kurnej chaty?
-nie wiem co naprawiłem...ale naprawiłem...
-JA CI DAM GÓWNO!
Jak zobaczyłem tytuł posta, to sobie pomyślałem, że kogoś pogięło, żeby w tym filmie pełnym smuty i trochę takiego naszego prymitywizmu ludzkiego doszukiwać się rzeczy zabawnych.
Ale jak przeczytałem wybrane przez Ciebie wyimki, to gęba mi się zaczęła śmiać szeroko. Dzięki!
Nie za ma co;-)
Wiem,że film wbrew pozorom jest smutny,ale zawsze wole się śmiać niż płakać.Często to śmiech przez łzy ,ale niestety.
W sumie dopiero Ty pokazałaś mi zabawną stronę tego, co zobaczyliśmy, w tym dokumencie.
'Nie wiem, co naprawiłem, ale naprawiłem' - ten tekst wymiata xDDD.
Podobał mi się ten dokument - pokazanie, że swego rodzaju 'patologia' nie dotyczy tylko lumpenproletariatu, ale również rodzin średnio zamożnych, a (prawdopodobnie) również ludzi powyżej średniej. To przerażające, że w rzeczywistości wszyscy udają, że jest ok, że nie ma problemu. A przecież jest odwrotnie - problem jest i to o wielkości dziury ozonowej.
Droga "Lady of the Ring" ! Jaką Ty tam widzisz patologię ? i co dla Ciebie jest takim przerażającym problemem ? Ta biedna, znerwicowana i zawiedziona przez syna kobieta ? Miałabyś odwagę stanąć przed tą Panią i powiedzieć jej że jest "patologią" ? Czy wiesz co to słowo w ogóle znaczy ? Kiedy oglądam ten film robi mi się smutno nie dlatego, że smutny jest film ale dlatego że matka autora przypomina mi własną schorowaną, znerwicowaną i doprowadzoną przeze mnie na skraj załamania nerwowego. Chcesz powiedzieć, że moja matka to "patologia" ? Raczej określiłbym ją jako dobrą, skromną i uczciwą kobietę. Łatwo jest zabierać zdanie w sprawach, o których się nie ma kompletnie pojęcia będąc do tego zmanipulowanym przez osoby trzecie (w tym przypadku przez autora). A wystarczy czasem spojrzeć nieco głębiej z innego punktu. Film sam w sobie oceniam dosyć wysoko (moim zdaniem spełnia warunki dobrego dokumentu) ale tendencyjne i wybiórcze potraktowanie materiału przez operatora świadczy o zerowym szacunku zarówno do matki jak i ojca który przedstawiony jest jako pantoflarz-półgłówek. Jak dla mnie bardzo niesmaczne. Osoby, które nie miały nigdy podobnych doświadczeń powinny bardzo ostrożnie wypowiadać się co do tego typu filmów a szersze spojrzenie jest jak najbardziej wskazane.
A jeśli chodzi o patologię raczej nazwałbym tym terminem zjawiska typu : ojciec gwałci własną córkę, mąż torturuje żonę lub alkoholik latami niszczy domowe ognisko. Widzisz gdzieś podobieństwa? Nie wydaje mi się.
Wiele ludzi oceniając "Takiego pięknego syna urodziłam" używa sformułowań w stylu: "cóż za smutny film". Znacznie bardziej smutne jest bezmyślne i jednostronne trzymanie strony egocentrycznego Marcina Koszałka.
Po pierwsze: słowa patologia użyłam w cudzysłowiu, aby odróżnić je od potocznego znaczenia.
Tu sobie poczytaj:
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/moze_nas_jeszcze_zaskoczyc_nasza_wlasna_patol ogia_2904.html
Cytat: 'Ogólnie można powiedzieć, że patologia to cierpienie społeczne jednostki.(...)'
Po drugie: smutny jest stosunek członków rodziny do siebie nawzajem. Matka ciągle narzeka na syna, obraża go, syn olewa sprawę, nie usiłuje w żaden sposób porozumieć się z matką i ojcem. To też jest patologia.
Ja nie bronię ani Marcina ani jego matki, bo obie strony są winne. Matka sama zauważa problem, o czym dowiadujemy się z zakończenia filmu.
Pozdrawiam.
P.S. 'Osoby, które nie miały nigdy podobnych doświadczeń powinny bardzo ostrożnie wypowiadać się co do tego typu filmów a szersze spojrzenie jest jak najbardziej wskazane.'
Nie możesz wiedzieć, czy nie mam takich doświadczeń oraz czy jakikolwiek inny użytkownik tego forum czegoś podobnego nie przeszedł.
Chcę tylko dodać, że bardzo osobiście podchodzę do tego filmu stąd nieco agresywny ton mojej wypowiedzi. A cytat "Osoby, które nie miały nigdy podobnych doświadczeń..." wcale nie jest skierowany do Ciebie tylko wyraziłem w ten sposób tzw. "prawdę oczywistą". Tak więc bez obrazy bo nie takie były intencje.
Pozdrawiam !
Równie dobrze można w ten sposób kłócić się przy filmie "dzień świra".Wszyscy nazywamy go komedią a jednak ja bym powiedziała,że jest to smiech przez łzy.Tak samo jest i z tym filmem.Widze,że komizm w tym obrazie zauważyłam chyba tylko ja ale cóż...
Do patologii tutaj jest bardzo daleko.Co więcej,myśle ,że to zaczyna być na początku dziennym.
Pozdrawiam.