Zdecydowałam się na obejrzenie "Teda" tylko i wyłącznie ze względu na nudę i chęć zabicia czasu.
Fabuła nie jest skomplikowana, wszystko jest do przewidzenia. Uśmiać się nie uśmiałam,
zastanawiam się natomiast co jest ze mną nie tak, że popłakałam się na scenie "śmierci"
pluszowego misia. Aktorzy przepiękni, miś uroczy, w przeciwieństwie do jego zachowania. Film
mnie nie zachwycił. Jak ktoś ma ochotę na obejrzenie czegoś głupiego, ale nie do tego stopnia,
żeby nazwać to żenującym i jednocześnie dosyć wciągającego - polecam.
W skali 1-10 daję 5.