Ja bym zmienił Marshalla i Christie, szkoda że Bruce Lee nie żyje, a tamta to powinna być jakaś mulatka. A reszta według mnie całkiem całkiem, może coś fajnego im wyjdzie. Zobaczymy!

Uwierz mi, że nic z tego fajnego nie wyjdzie. W ogóle głupotą jest dla mnie ekranizowanie gier. Tak jakby reżyserzy nie mieli własnych koncepcji ani fantazji do tworzenia własnych filmów. Wszystko kręci sie wokół kasy, nie ważni są dla nich fani gier video. Nakręcą jakieś gówno i nie liczą się z tym że obrażają tym fanów gier. Gra to jedno, film to drugie i wg mnie nie powinno to być w ogóle łączone. Nic dobrego nie wychodzi z ekranizacji gier. Pozdro.

No wiadomo, komercha i te sprawy, ale ludzie są naiwni i z każdą nową ekranizacją mają nadzieję, że to będzie ten film... G***o prawda, chociaż jak już mam takie oglądać, to lubię popatrzeć na jakieś fajne efekty specjalne. I jednak ekranizacja z aktorami to nie animacja 3D lub zwykła kreska. Inaczej się ogląda trochę. Niedługo pewnie zrobią Crasha Bandicoota :)

Czyli nie chcielibyście zobaczyć waszych ulubionych postaci w filmie ? Nawet jeżeli byłoby to konkretnie zrobione ?

Nie no fajnie jest zobaczyć oczywiście :) Ale według mnie kluczem do dobrego filmu jest jego fabuła, to podstawa, nawet jak postacie nie byłyby podobne do tych z gry.

Przede wszystkim ta obsada która jest tutaj wypisana to tylko niepotwierdzone przypuszczenia.

Jak można obsadzać role w filmie do którego jeszcze nie ma scenariusza ?

Poza tym obsada w takim wydaniu jak prezentuje się na dzień dzisiejszy jest jedną wielka kpiną, chyba że każdy z tych aktorów wraz z kontraktem na udział w filmie zapisał się także na kurs samoobrony.

Widzę to w nie najlepszych kolorach, role powinny być obsadzone spośród obecnych mistrzów sztuk walki, a nie aktorów.

Lub chociażby aktorów którzy znają jedną z tych sztuk walki, jakie mogliśmy zobaczyć podczas grania na konsolach, komputerach.