Jako thriller, to jest całkiem niezłe: napięcie, niepewność, co stanie się za chwilę itd. Poza tym jest fajnie zagrany: brawo dla Foresta Whitakera i Colina Farella. Natomiast zupełnie mi się nie podoba, jak jest napisany. Ten snajper to miała być allegoria Boga piętnującego zyciowe zakłamanie ? Nie przekonuje mnie to.