Mimo wszystko oceniam ów obraz plusikiem, pisząc mimo wszystko mam na mysli wszystkie błędy jakich dopuścili sie autorzy "Telefonu". Wielokrotnie pogubili się we wprowadzaniu nowych elementów które powinny (a nie robia tego!!!) wbijać widza w fotel, dialogi (na których opiera sie film, a przynajmniej próbóje!!) żenują momentami tak bardzo, że aż wstyd się im przysłuchiwać!!!!!!, największą pomyłką jenak moim zdaniem jest rola Katie Holmes - nie rozumiem i chyba nie zrozumiem decyzji reżysera dotyczącej powierzenia roli słodzitkiej Kasi znad Jeziora Marzeń. Nie zawiódł jedynie Colin Farell - idąc na film byłem dość sceptycznie nasatawiony do tego aktora i jego umniejetnosci - mile sie jednak zaskoczyłem - jest on bowiem w przeciwieństwie do wielu hollywodzkich aktorów młodego pokolenia, człowiekiem wielce utalenowanym, a nie jedynie przystojnym amantem udającym swój talent!! mozna by rzec, że jest równie utalentowany jak przystojny(aż zazdrość zżera :))) widzów płci męskiej). dzięki Farellowi film nie umiera w 1 minucie filmu na co skazany byłby moim zdaniem gdyby postać Stu odegrał np. Ben Affleck czy Will Smith!!! Rola farella niczym morska fala rośnie z każdą minutą by ostatecznie runąc lawiną emocji na podekscytowaną widownię.