Moim zdaniem film był całkiem niezły. Największy sens był w oczekiwaniu na telefon, który miał zmienić życie bohatera. To tak jak my, często czekamy na jakiś cud, który zmieni nasze życie. Ono tymczasem przechodzi powoli koło nosa, a my tkwimy w marzeniach "o czarnych dziurach", nie żyjąc na prawdę. Harujemy w nadziei że dostaniemy medal i kiedyś zostaniemy docenieni. Ciągle myślimy, że nieustanną pracą, wyrzeczeniami i zdobywając górę pieniędzy kiedyś spełnimy marzenia...