Ogladajac ten film odnioslem wrazenie, ze nie pokazuje on konkretnej rzeczywistosci, konkretnej przyszlosci. Zdarzenia oraz zachowanie postaci wskazuja, ze wszystko odgrywa sie w glowie chorego na schizofrenie czlowieka (glownego bohatera).
Pustka, ktora oglada na ekranie jest tak na prawde odzwierciedleniem pustlki w jego zyciu - brak emocji, brak doznan zmyslowych, zatracenie w maniakalnym poszukiwaniu sensu w zyciu, poukladaniu wielkiej ukladanki, bo wtedy na pewno bedzie dobrze.
Postacie z ktorymi glowny bohater spotyka sie i nawiazuje kontakty za wszelka cene staraja sie mu pomoc na rozne sposoby i pomimo poczatkowych sukcesow w terapii ..nastepuje regres i pogforszenie stanu.
Paradoksalnie najwieksze zalamanie, daje glownemu bohaterowi uwolnienie sie od natretnych mysli o "wielkim porzadku wszechswiata" i szukaniu oczywistego sensu zycia.
Zakonczenie, pozornie szczesliwe, jednak budzi niepokoj. Szczesliwa zabawa, ktorej oddaje sie bohater odbywa sie w wirtualnym swiecie. Sugeruje to, ze chory pacjent porzuca zludna nadzieje wyzdrowienia i zanurza sie w swoim urojonym swiecie.
Mam podobne przemyślenia.
Bardzo dużo odniesień do symboli religijnych. Zarządca to Bóg, a ten młody czyli jego syn to odpowiednik Chrystusa. Przedstawiony jest właśnie problem egzystencjonalny "ateisty".
Jego zachowania nie mają nic wspólnego ze schizofrenią (poza mówieniem o sobie w liczbie mnogiej) natomiast z zespołem aspergera bardzo wiele...