Ogólnie ciekawa koncepcja. Takie francuskie "Łzy Słońca".
Niemniej kilka rzeczy mi się bardzo nie podobało:
- Co to za taktyka? Stać całym oddziałem na wyprostowanych nogach i naparzać do
nadbiegającego przyjaciela? Rozumiem że mieli przewagę bo byli na wzniesieniu, niemniej mam
wrażenie że francuskie oddziały specjalne są szkolone na żywe cele...
- Po co granatniki skoro nikt ich nie używa? Nawet snajper do ucieczki...
- Po co ten snajper się oddzielił i pytanie zasadnicze, dlaczego przestał być snajperem? Żeby
pomścić przyjaciela?

No i ostatnia kwestia jest taka, że nie lubię w filmach wojennych jak ginie niemalże cały oddział.
Bez przesady, tego typa co spodziewał się dziecka mogli oszczędzić. Tragizm też powinien mieć
swoje granice.

Na plus można by dać ciekawe role Diane Kruger, Djimona i ciekawie zagrana postać przywódcy
talibów.

Film można obejrzeć, ale nie spodziewajcie się rewelacji.