Co ciekawe, mówi się, iż to co tu stworzył (ale i także to co tworzył później) to kontynuacja "pankowego stylu" innego undergroundowego artysty kina japońskiego, pana Sogo Ishii. Zaś właśnie Sogo Ishii otwarcie mówi, iż przestał robić swoje filmy określane mianem pankowych, gdy Tsukamoto nakręcił "Tetsuo". Wbrew pozorom Ishii lubi filmy Tsukamoto, a do tego tzw. pankowego stylu powrócił w roku 2000 filmem "Electric Dragon 80 000 V" (którego recenzja pojawi się tu niedługo). Ale koniec o Ishii, czyli wydawaloby sie sporej inspiracji "bohatera" tej recenzji.
Surrealizm, groza, sci-fi. Perwersja, brutalność, kicz. Industrial do szpiku kości, klasyka cyberpunka, totalne szaleństwo. Oto w skrócie cały "Tetsuo". Ten trwajacy niewiele ponad godzinę eksperyment do dziś wielu widzów szokuje, a wielu zadziwia swoją formą. A ta oryginalna i bardzo ciekawa, choćby ze względu na nią należy zwrócić uwagę na ten tytuł. A już całość to coś tak pojebanego i nieszablonowego, że ... po prostu trzeba to zobaczyć i nie ma zmiłuj. Pamiętam moją reakcję na to po pierwszym seansie, miałem wrażenie jakby mnie ktoś po głowie młotem walił. "Tetsuo" można podzielić na dwie części, pierwsza to mocny przytłączajacy klimat, druga skupia się na akcji, chwilami jak z komiksu. Można się przyczepić do fabuły, bo jak to niektorzy twierdzą - fabuły tutaj nie ma. Nic jednak bardziej mylnego moim zdaniem, a i przesłanie znaleźć bez problemu można.
Ale czym to się je? Starszy pan włożył chłopcu kawałek metalu do móżgu. Koleś wszczepił sobie metalową rurę w nogę. Koleś goli się rano i na policzku zauważa metalowy włos, po wyrwaniu którego na lustrze pojawia się plama krwi. Czas na mutacje! Dehumanizacja człowieczeństwa, industrializacja życia, groza wynikająca ze zmechanizowania ludzkości. Świat pędzi przed siebie i nie patrzy w tył. Czas więc na zagładę. Nie ma litości, a to co wydawało się odległą przyszłością, trwa już nie od dziś, czy nawet nie od wczoraj.
Do tego zarysu fabuły i tego co z niej wynika, dodajcie sobie agresywną elektroniczno-gitarową (industrialną znaczy się) muzykę, niezwykle szybkie tempo i kapitalne zdjęcia, których nawet nie będę tu próbował opisywać.
9/10