Ja lubię majndfaki, ale w tym akurat przeważnie nie wiadomo, o co chodzi. Reżyser delektuje się scenami obrzydliwości - rozcinania, wiercenia, przekłuwania nożem, kłębienia się robali, chlastania krwią (na szczęście jest to w czerni i bieli), ale niewiele z tego wychodzi treści. Nie miałbym nic przeciwko, ale sens, sens! Zgubił się tu. Reżyser bawi się poklatkowymi eksperymentami z ruchem, co jest momentami wizualnie ciekawe, ale też się do niczego nie sprowadza.