PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=90812}
7,2 4 154
oceny
7,2 10 1 4154
7,2 15
ocen krytyków
Tetsuo Człowiek z żelaza
powrót do forum filmu Tetsuo - Człowiek z żelaza

Zabawa filmowa 2011 i pół

użytkownik usunięty

Niniejszy temat jest miejscem przeznaczonym dla Uczestników "Zabawy filmowej 2011 i pół". Więcej informacji o Zabawie znajduje się tutaj: http://www.filmweb.pl/user/amerrozzo/blog/534255

Film "Tetsuo - Człowiek z żelaza" wygrał w kategorii "MINDF.UCK". Uczestnicy Zabawy są zobowiązani do wystawienia w tym temacie opinii o swoich wrażeniach po seansie. Inni użytkownicy portalu Filmweb są tu mile widzianymi gośćmi.

Gdyby pojawiły się tu prowokacyjne wpisy, proszę Uczestników o ich całkowite zignorowanie. Odpowiadanie na prowokację będzie przeze mnie rozumiane jako złamanie Regulaminu.

Opinie zamieszczone w tym temacie zawierać mogą mnóstwo spoilerów!

ocenił(a) film na 1

Naprawdę jestem bardzo smutny, że akurat ten film wygrał tą kategorię. [Wolałbym coś bardziej łagodnego albo sennego.] Ma u mnie wystawioną dość rzadko spotykaną notę. Dlaczego:
1. Są to klimaty mi obce. Nie przekonywuje mnie taka forma, a wręcz odpycha. Z tego powodu ten film jest dla mnie po prostu okrągłym, nic sobą nie reprezentującym zerem.
2. O wiele przyjemniej ogląda się latające po ścianach mięso i bebechy oraz jeden ze sławniejszych filmów Pasoliniego. Właściwie trudno mi to wytłumaczyć, ale te metalowe wstawki i metamorfozy działały na mnie okropnie. Dobrze, że nic wtedy nie jadłem. Okropność.
3. Przyznam, że mimo wszystko zdążyłem się jeszcze znudzić.
IV. Po dłuższym namyśle zastanawiam się czy nie zmienić oceny na przeciwną, gdyż jako reprezentant kategorii "MINDF.UCK" spisał się świetnie pozostawiając mój mind ganz gef.uckt.

W sumie nie mam już nic więcej do powiedzenia i nie chcę nawet słyszeć o tym filmie. Ale z pewnością jeszcze zajrzę do tego tematu.
Nie odświeżyłem sobie tego filmu, gdyż nie jestem w stanie zmusić się do czegoś tak.... no właśnie. Jestem też pewny, że powtórka jeszcze bardziej zmniejszyłaby moje mniemanie o tym kiepskim tytule.

użytkownik usunięty

Po raz trzeci.

Niestety wielki zachwyt po pierwszym seansie już mi dawno przeszedł. Film ma mnóstwo zalet, o których zaraz napiszę, ale mnie za każdym kolejnym oglądaniem zwyczajnie nudzi. Pierwsze obcowanie było szokującym przeżyciem, ciężko było ułożyć sobie wszystko we łbie. Na dodatek spodziewałem się zupełnie innego kina (inna rzecz, że na coś tak dziwnego i tak nie można być do końca przygotowanym). Pierwsze osłupienie ustąpiło znużeniu. To już nie to! Przypomina mi to trochę zachłyśnięcie się orientalną kulturą czy czymkolwiek nowym, które w miarę upływu czasu przeradza się w nudę, jak wszystko. Zazdroszczę tym, którzy dopiero zetkną się z dziełem Tsukamoto.

O czym jest ten film? Chyba w Sieci nie ma lepszego tekstu na ten temat: http://www.filmweb.pl/user/Matsunaga/reviews/Zardzewia%C5%82a+industrialna+apoka lipsa-5484 Mówiąc najkrócej: ten film to przestroga przed nadmierną technologizacją życia, przed upiornym wszechmetalowym światem przyszłości, w którym człowiek zostanie podporządkowany maszynom. Zamiast spodziewanego wybawienia ludzkości, które miał przynieść rozwój technologii, otrzymamy świat wyzuty ze wszystkiego, co naturalne. To takie najogólniejsze odczytanie "Tetsuo". Bardziej szczegółowo patrząc - jest to film zemsty, czego za pierwszym razem chyba nie dostrzegłem.

Turboszybka animacja poklatkowa kopie po jądrach/waginie. Do tego dołożono industrialną odmianę techno. Agresywny hiperszybki montaż, głośna muzyka i antyestetyczna scenografia normalnie powalają na kolana. Do tego spora dawka gore (dzięki Bogu bez koloru), wynaturzony seks, nietypowe zachowanie kamery (druga scena rozmowy przez telefon) i zakończenie, po którym zawsze przechodzą mnie dreszcze. Panie i panowie, dla każdego kinomana jest to pozycja obowiązkowa. Czegoś takiego wcześniej na pewno nie było i chyba do tej pory nie udało się nikomu powtórzyć klimatu tego filmu. Próbowano (np. "964 Pinokio"), ale ze słabym rezultatem.

ocenił(a) film na 1

Recenzja naprawdę świetna:D Z 10 razy lepsza niż film. Ale takie metafory nigdy nie spodobają mi się...
I wspomnę jeszcze o muzyce, bo za pierwszym razem zapomniałem - OKROPIEŃSTWO!!!

ocenił(a) film na 3

Nie za bardzo wiem, co mam o tym filmie napisać, gdyż nigdy czegoś takiego nie wiedziałem. Mój mózg został pocięty na kawałki, lecz niestety w negatywnym znaczeniu. Podobnie jak Lambro, forma, w jakiej podano Tetsuo totalnie mnie odpycha. Czytałem recenzję, którą polecił amerrozzo, ale nie potrafię, mimo to, przyjąć, że film jest tak genialny jak twierdzi recenzent (niemniej sama recenzja pierwsza klasa; tak jak powiedział Lambo: znacznie lepsza od samego filmu). Dla mnie to zlepek chaotycznie nakręconych scen, które składają się na twór powstały w chorym umyśle reżysera. Wystawiłem ocenę 3 zamiast 1, ponieważ dostrzegłem jakiś tam zarys przesłania o którym, podobno, traktuje Tetsuo. Zostało ono jednak tak stłamszone przez mindf.uckową formę, że niewiele się go w filmie ostało. Nigdy więcej tego czegoś nie włączę. Dobrze że to takie krótkie, nie musiałem się zbyt długo męczyć.

ocenił(a) film na 7

Recenzja Matsunagi to klasa sama w sobie. :D

A co do filmu, to przygotowana byłam na jakieś mega okropieństwa, a bawiłam się świetnie (szczególnie pierwsza połowa dała mi najwięcej wrażeń, na przykład ucieczka na stacji do toalety). Moje wątpliwości w stylu "ok, ale o co tutaj chodzi tak w ogóle?" rozwiał Matsunaga swoim elaboratem. Dodam jeszcze tylko, że Kei Fujiwara wyglądała nieziemsko w tym filmie w każdej z fantazji reżysera. A reżyser to się napracował, że hej. Obraz, dźwięki, montaż - dopracowane w tej krwawej mięchowato-metalowej wizji względem siebie. Osobiście potraktowałam całość jako groteskową bajkę dla hmmmm powiedzmy dużych dzieci. Obym nikogo nie uraziła.

ocenił(a) film na 3
nawka

Dołączam do grona maruderów, mnie film również się nie spodobał, zarówno z powodu tematyki, jak i formy, zdecydowanie nie jest to typ kina, który lubię i mogę z przyjemnością oglądać. To po prostu nie jest "to", nie zamierzam narzekać na elementy w filmie stricto kojarzące mi się z masochizmem, quasi pornografią i innymi patologiami, w filmach tego rodzaju granica między sztuką a kiczem i wynaturzeniem jest niezwykle cienka i w pewnością ruchami, uzależniona od odbiorcy.

Nie można jednak odmówić mu kilku plusów, zwłaszcza dotyczących strony technicznej: montaż obrazu i dźwięku jest bardzo ok, miejscami muzyka również fajnie wkomponowana (w ogóle mam wrażenie, że lepiej byłoby z tego zrobić film muzyczny w stylu The Wall, takie szybkie skakanie obrazu, szalona praca kamery mogłoby być jak znalazł na jakiś crazy godzinny videoclip ).

Niemniej jednak nie żałuję, że w kategorii mind fak wygrał ten obraz, bo jest świetnym przykładem tego, co tego typu filmy sobą prezentują. I swego rodzaju ostrzeżeniem, aby od podobnych obrazów trzymać się z daleka.

ocenił(a) film na 5

Muszę przyznać, że bardzo napaliłem się na ten film. Opowieść o człowieku który przemienia się w bestie z żelaza mająca rzekomo miażdżyc czaszki wydała mi się czymś co muszę koniecznie zobaczyć.
Niestety zetknięcie się z rzeczywistością było dość niefortunne. Film ten rewelacyjnym nie jest. Nie do końca po drodze mi z formą tego filmu. Całkowicie przysłania ona jego treść, spychając ją na margines. Ona też zresztą na kolana wcale mnie nie rzuciła. Nasuwałoby się człowiekowi do głowy to, że film chce nas ostrzec przed negatywnymi skutkami nowoczesnych technologii, ale takie przesłanie w filmie bierze się dosłownie z nikąd. A jeśli nie to, to właściwie każda dowolna interpretacja jest trafna. A sam fakt, że przemiana głównego bohatera to po prostu efekt zemsty na nim mocno strywializował mi ten film.
Mimo, iż całość trwa zaledwie 67 minut to trafiały się dłużyzny i momenty znużenia w których odczuwałem, że reżyser na siłę przedłuża film, aby mieć chociaż te godzinę materiału.

Natomiast efekty specjalne i zdjęcia stoją na wysokim poziomie. Bardzo podobała mi się muzyka. Razem ta mieszanka utworzyła pewien specyficzny klimat dzięki, któremu mogę szczerze powiedzieć, że film warto było obejrzeć. Nawet mimo tego, że mnie raczej rozczarował.

5/10

Jestem ciekaw, czy bracia Wachowscy oglądali "Tetsuo" i inspirowali się nim przy kręceniu "Matrixa". Jedna ze scen w późniejszym fragmencie "Tetsuo" skojarzyła mi się z tą kiedy Neo obudził się w Matrixie i zorientował się, że tkwi ogromnym kokonie.

I przyznac muszę, że recenzja Matsunagi jest świetna. Szczerze mówiąc to właśnie ona przyczyniła sie do tego, że napaliłem się na ten film

ocenił(a) film na 10

X4

Cóż no, arcydzieł się nie wybiera;)

Krótko:
a) scenografia- powalająca swoim brudem, bałaganem, metalicznością- chyba nie można było stworzyć lepszej do opowiedzenia tej historyjki. I co najfajniejsze, za pomocą najprostszych środków (zapewne najbliższe złomowisko) , najmniejszego budżetu.
b) muzyka- industrial w wykonaniu Chu Ishikawy podkreśla metaliczny wymiar filmu tak, że nie da się lepiej. Zresztą soundtracki jego autorstwa z innych ekstremalnych filmów Tsukamoto są równie energetyczne i sugestywne.
c) efekty specjalne- jestem pod ciągłym wrażeniem jak za pomocą najprostszych tricków bez angażowania grafiki komputerowej można wyczarować takie wariacje.
d) montaż- prawdą jest że za pierwszym seansem naprawdę trudno połapać się o co chodzi. tym bardziej że jest to surrealizm i poszczególne kadry jako znaki mogą pozostać trudne do odczytania jako coś przecież zgoła odrealnionego. w dodatku montaż to często maksymalnie szybki i agresywny, łatwo się zgubić w natłoku scen wprawiających w osłupienie ludzi nieprzywykłych do takich obrazów. tu można doszukiwać się błędu reżysera. Z drugiej jednak strony przy kolejnych seansach gdy rozumiemy treść ta szybkość jest jak największym plusem pozwalająca przeżyć coś jakże innego niż w zwykłym kinie.
e) aktorstwo - te wszystkie krzyki, powykrzywiane twarze, ciągły pot który spływa po ich facjatach a także gra ciałem w scenach erotycznych- mamy do czynienia z filmem totalnym, gdzie poświęcenie i konsekwencja w budowaniu filmu tak odważnego i wizualnie ohydnego przecież dotyka także pracy aktorów, którzy wywiązują się ze swojej roli mistrzowsko.
f) dialogi - szczątkowe, jeden z niewielu dziś filmów który opowiada obrazem, czyli esencją kina.
g) akcja - historykę jak rozumiem każdy rozszyfrował, po części dzięki nieistniejącemu już na FW Matsunadze i jego recenzji. O ile pierwsza połowa zwieńczona kompletną przemianą w mechaniczną bestię jest w miarę czytelna i absorbująca, o tyle część "waleczna" gdzie dwóch mutantów toczy zajadły bój i w której więcej surrealnych jazd, do tego na bardziej abstrakcyjnym poziomie, potrafi jednak znużyć, natłok udziwnień jest za duży. Końcowa scena jednak znowu mistrzowska. Także przebieg akcji mógłby być trochę inny.
h) treść - cóż tu powiedzieć, każdy ma inny system wartości, który ,jak mam nadzieję, stale rozwija. Wszystkich z nas jednak kusi idealnie rozwinięte ciało. Ale żeby je osiągnąć trzeba włożyć w to jakąś pracę, bohater filmu wolał jednak szybki metaliczny implant domowej roboty, został jednak ukarany za swój czyn. Także nikt z nas nie chciałby tak zatracić się w technicznych rozwiązaniach upgrade'ujących powłokę cielesną żeby skończyć jako metalowy potwór tracący powoli swoje człowieczeństwo, sprowadzając zagładę na najbliższych i wyzbywający się uczuć poza jednym-nienawiścią. Wkraczając w erę robotyzacji wypadałoby zastanowić się czasem którą ze ścieżek rozwoju ominąć.
Podsumowując: ten film miał być nieprzyjemny, miał wywołać rozstrój żołądka co poniektórych. Wszystkie powyższe elementy idealnie uwydatniają treść. To terapia szokowa. Ma uderzyć tak, żebyśmy nie zapomnieli tego obrazu gdy przyjdzie nam mieć do czynienia z zagadnieniami poruszonymi w tym filmie w swoim rzeczywistym życiu.

Kilka oczywistych minusów o których wspomniałem nie jest w stanie przetrwać porównania z ładunkiem nieocenionych pozytywów jakich dostarcza film, dlatego ocena wynosi 10/10.

Cóż, film jednocześnie fascynuje i odpycha. Fascynuje swoją innowacyjnością, brutalnością, erotyką i tematyką. Odpycha... w zasadzie tym samym. Jestem pod wrażeniem realizacji, efektów osiągniętych za niewielkie pieniądze. Co do przesłania, to również przeraża mnie trochę postępujący postęp:P, choć nie tak bardzo jak kilka lat temu. Wierzę, że mimo wszystko ludzie za 100 lat będą nadal czytać papierowe książki, chodzić na spacery i że nie będzie automatycznego seksu jak w "Człowieku demolce":P Recenzja Matsunagi fantastyczna jak zawsze, ale tylko przekonała mnie, że za dużo w "Tetsuo" jest dla mnie tych metafor itp. Może kiedyś, za drugim podejściem lepiej to ogarnę. Cieszę się, że obejrzałem ten film, chyba nie ma takiego drugiego (pewnie poza innymi pozycjami Tsukamoto), wrzyna się w pamięć, łatwo o sobie nie da zapomnieć:)

użytkownik usunięty

Tym, którym podobał się "Tetsuo...", polecam tę krótkometrażówkę: http://www.filmweb.pl/film/Oj%2C+nie+mog%C4%99+si%C4%99+zatrzyma%C4%87-1974-1296 58
Wideo (znalezione przez None'a): http://www.viddler.com/explore/spanfan/videos/2/

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones