No, wreszcie - po prawie czterech latach - udało mi się zobaczyć ten film po raz drugi - i to tym razem w całości. Daję dziewiątkę - choć szwankują tutaj nieco montaż i zdjęcia, całość jest bowiem od strony technicznej dość przyzwoitą, ale nie powalającą produkcją telewizyjną (choć niektóre sceny - np. wyścig samochodów - zainscenizowano z dużą inwencją). Niemniej balet Bourne'a - świetny, choreografia, prowadzenie narracji wyłącznie za pomocą tańca i muzyki Bizeta (której nie towarzyszą słowa libretta opery - w filmie nikt bowiem nie mówi/śpiewa ani słowa) - więcej niż sprawne, aktorstwo (które tutaj wyraża się tańcem, gestem, mimiką twarzy, nie dialogiem) - udane. Ważniejsze jednak, że całośc wibruje emocjami, erotyzmem, napięciem (fizycznym i emocjonalnym), wciąga i czaruje. Dla mnie bomba.

Dla zainteresowanych warto jeszcze dodać zarys fabuły: Do miejscowości Harmony przybywa postawny, kipiący seksem mężczyzna, który zatrudnia się w warsztacie samochodowym. Szef warsztatu - oczywiście mężczyzna starszy i nieatrakcyjny - ma młodą żonę, w której podkochują się wszyscy pracownicy jej męża (no, chyba, że są akurat homoseksualistami). Od pierwszego wejrzenia przybysz i żona szefa zaczynają pałać do siebie pożądaniem. Żona ma siostrę, a ta ma narzeczonego - słabowitego chłopaka, który jest pośmiewiskiem wszystkich mechaników. Kiedy przy pewnej okazji przybysz ratuje słabowitego narzeczonego siostry z rąk bawiących się jego kosztem kolesiów z warsztatu, także słabowity narzeczony siostry zaczyna pożądać przybysza - zresztą z wzajemnością. Oczywiście takie nasycenie chuci musi eskplodować - i rzeczywiście w pewnym momencie dochodzi do zbrodni. Kto ginie, kto zostaje obwiniony o morderstwo, a kto jest rzeczywiście winien - nie zdradzę. Lepiej dowiedzieć się, oglądając ten film samemu. :P Szczerze polecam.

Faktycznie - świetna rzecz. Bardzo pozytywnie zostałem zaskoczony. Szkoda że ta realizacja jest w Polsce praktycznie nieznana.