Amerykańska trasa Nicka i Ziaren Złego z 1989 roku. Reżyser Uli M. Schuppel zrealizował ten dokument jako swój film dyplomowy.
Rzecz znacząco odbiega od tego co zwykle oglądamy przy tego rodzaju projektach. Zatem, właściwie nie doczekamy się brawurowego przeglądu scen, na których zespół wystąpił. Trudno też doszukać się rytmu i to zarówno tego dźwiękowego jak i montażowego. W ogóle dźwięk jest tu marnej jakości... pieniędzy nie było za dużo.
Ale i tak mamy okazję posłuchać kolejnej przejmującej wersji (takiej szemranej) "The Mercy Seat", który to numer, a może jednak pieśń, w każdej wersji brzmi inaczej. Zupełnie jak słynny "Strange fruit".
Jakkolwiek w pierwotnym zamyśle zamierzano by kamera obserwowała wszystkich członków zespołu, głównie za kulisami, podczas wywiadów, w hotelach to ostatecznie skupiła się na Nicku. Naturalność jaką wobec tejże kamery prezentował przywołuje na myśl banał o tym, że skromność jest prawem artysty, próżność obowiązkiem.
Trochę zabawnych sytuacji z dziennikarzami, fotografami czy wreszcie fanami pokazuje Cave'a choć i zespół na to określenie zasługuje, jako ludzi przytomnych ze sporym poczuciem humoru.
A jednak dobrze tu widać, iż taka trasa to nie rock'n'rollowe życie, w każdym razie nie tylko, ale też mozolna ciężka robota.
I chyba dlatego, że całość tak daleka od stereotypu satysfakcję z obejrzenia dokumentu będą mieć nie tylko, tacy jak ja, beznadziejni wielbiciele talentu Nicka Cave'a.
Good night,and good luck, esforty.
8/10
P.S. O ile wiem film dość trudny do zdobycia co czyni go atrakcyjniejszym.