Film miał dobry potencjał, lokacja jest naprawdę klimatyczna. Podziemia, ciemność, zamknięte i ciasne przestrzenie. Do tego kręcenie z ręki nadaje realizmu, niż jakby miało to zostać nagrane profesjonalnie, z wyszukanymi ujęciami i idealnym dźwiękiem. Niestety masa problemów sprawiła, że nie jestem w stanie ocenić tego filmu wyżej niż mocne 3/10, choćbym chciała.
Początek strasznie się dłuży i bardzo przynudza. Do tego cały film jest nagrany w formie a’la dokumentu, relacji bohaterów co jest dość oryginalnym konceptem, ale jak dla mnie nie sprawdził się w formie horroru. Przez ten zabieg już można się z góry dowiedzieć jakie postacie nie przeżyją, częste wstawki z wypowiedziami bohaterów mogą stać się po czasie irytujące i psujące klimat (A połowa z nich nie ma nic wspólnego z fabułą i można by je po prostu wyciąć). Bohaterowie w tych wstawkach, niczym w telewizyjnym paradokumencie typu „Trudne Sprawy”, relacjonują każdy swój ruch, myśli, osobowość danej postaci, zamiast faktycznie pokazać to w akcji i pozwolić oglądającemu samemu śledzić działania i charakter tych, których ogląda, a nie wszystko mu tłumaczyć. Jest tu też parę nielogicznych sytuacji i wątków. Czemu nikt nie puścił żadnych sił specjalnych, by rozprawić się z tym bytem, który porywa ludzi, tylko wolą zamknąć cały projekt, który mógłby rozwiązać panujący w mieście problem z wodą? Czym jest i skąd się wziął antagonista? Według mnie dobrym zabiegiem jest to, że pokazali go subtelnie, jednak miło by było wiedzieć o nim cokolwiek. W „zejściu” przedstawione zostały chociażby takie ogólne informacje jak ilość stworów i że są ślepe. O tym stworze nie wiemy nic oprócz tego że porywa ludzi. Aczkolwiek w pewnym momencie ni stąd ni zowąd pojawia się strażnik, który wydawać by się mogło zna tunele i wie co się w nich dzieje, mimo to żyje. I niestety ale postać antagonisty moim zdaniem też kompletnie zmarnowana. O ile w finalnych akcjach wydaje się ogromnym zagrożeniem i ważnym elementem filmu, tak pod koniec jego rola schodzi na dno. Tak jak się pojawił tak i zniknął i nikt o nim już nie mówił.
Niedociągnięć jest więcej, dodana w tle muzyczka też psuje klimat found footage, oczywiście standardowe psujące się światła, akcji było trochę, szczególnie dwie z wodą przypadły mi do gustu, ale nie czułam tego napięcia przez wiecznie wytracających się ze swoimi głębokimi przemyśleniami protagonistów.
Na sam koniec mogę jeszcze pochwalić aktorstwo, z którym ekipa sobie dobrze poradziła jak dla mnie. Główna bohaterka w drugiej połowie filmu potrafiła przedstawić rozpacz i żal