To najlepszy film o Titanicu jaki widziałem kiedykolwiek. Przy tym leży nawet wersja opowiedziana przez J. Camerona...
a niby czemu? miałby być najarany? ten titanic jest lepszy.może nie zrobił odniósł takiego sukcesu,tamten jest poprostu nowocześniejszy i troche lepiej zrobiony,ale Zeta Jones lepsza od Winslet
Lubię zarówno Zetę Jones jak i Winslet. Lubię obie wersje zarówno tą z 1996, jak i tą z 1997. Różnica jest taka, że wersję Camerona ubóstwiam. Pod wieloma względami - lepsze aktorstwo, lepsze efekty i powalające na kolana tło muzyczne.
Zeta - Jones jest piękna (jak i Winslet zresztą) tylko nie dorównuje talentem aktorskim Winslet.
Catherine ma w swoim dorobku ciekawe role (szczególnie mi się podobała w "Miłości z wrzosowiska" i "Masce Zorro"), ale Winslet - no, nie da sie ukryć jest lepszą aktorką. Nie ma takiej roli, którą ona zagrała źle - a wiem co mówię, bo widziałam niemal wszystkie filmy z Kate. Nawet "Romanse i papierosy" - choć dla mnie mają nudną fabułę, to akurat Kate zagrała tam ciekawie.
nie ma co porównywać "Titanica" '96 do wersji Camerona.
hahahah o ja ale się uśmiałam... Wy ten film porównujecie do dzieła Camerona? Nie mam nic do tego filmu, uważam że jest nawet nawet ale no sorry Titanic z 97 roku jest o niebo lepszy
Świetnie.... Jedenasto oskarowy film porównują do tego ..... AŁA ... To boli.... Camerona film lepszy jest o 1000000000 razy ale i tak liczy sie sam fakt że jest to o najpiękniejszym statku na świecie i dlatego cenie Reżysera ....
Uważam, że ten film jest lepszy, bo po prostu jest bardziej ludzki i zdecydowanie ciekawszy. Dlaczego? dlatego, że jest tu wiele barwnych postaci, ludzi, którzy coś przeżywają, jakieś dramaty, rozterki itd. mamy grupke ludzi żarliwie religijnych, mamy złodziejaszka i jego miłość, mamy romans pięknej Zety Jones, tu po prostu coś się dzieje, całość jest przesycona silnymi emocjami, potem statek uderza w góre lodową no i tu akcja jest mniej efektowna niż u Camerona, ale przynajmniej oglądając ten film nie czekałam kiedy wreszcie będzie katastrofa statku, bo są też inne wątki.
A w filmie Camerona pierwsza część jest potwornie nudna, porcelanowe śliczne postacie snują się po statku, siedzą przy stolikach i ta ckliwa miłostka DiCaprio i Winslet, bardzo cienkie, pozostaje tylko czekać czekać i czekać aż wreszcie będzie katastrofa i od tego momentu rzeczywiście jest efektownie i całkiem ok., ale to za mało.
Nie przegieŁAM,jakoś wielce przejmujące to nie było. Dopiero w drugiej części filmu jak dochodzi do katastrofy,to rzeczywiście można się wzruszyć pod koniec jak Jack umiera, ale bez przesady.
No właśnie, ja najczęściej zaczynam oglądanie filmu Camerona od drugiej części. Poza tym wydaje mi się, że niektóre wątki zerżnął z tego wcześniejszego filmu, np. niechlubne wpakowanie się Ismaya do szalupy, albo zachowanie oficera, który zaraz po zastrzeleniu pasażera, odbiera sobie życie. Może po prostu tyle energii wladował w efekty specjalne, że nie starczyło mu na wymyślanie historii
Ismay to akurat "faktem historycznym" wpakował się do szalupy. ;)
A "Titanic" z '97 może i dostał 11 Oscarów, ale ile kosztował? Ciężko chyba porównywać film z budżetem wręcz gigantycznym ze "zwyczajną" telewizyjną produkcją. Cameron nadrabia efektem, za to tu - więcej wątków i lepsza gra aktorska.
Przyznam, że oba lubię ;)
ekhem... To 'coś' porównujesz do TITANICA J.Camerona ????? Chyba masz coś z głową.
Zależy czego oczekujesz od filmu o Titanicu... bo jeśli dobrze pokazanych relacji międzyludzkich to sie nawet zgodze, że lepiej to tu wyszło niż Cameronowi. Ale wszystko inne niestety leży. Brak realiów, dramatyzmu.. wciągającej historii, brak ciekawie i logicznie pokazanych znanych faktów. W tym filmie/ serialu zgadza się tylko moda, imiona niektórzych bohaterów ( ponieważ charakter niektórych sie mija z oryginałem.. patrz np. na zachowanie serialowej Margeret Brown) i fakt zderzenia z górą lodową który powoduje zatonięcie statku. Cameron zrobił tu o wiele wiele wiele więcej i o wiele wiele wiele lepszy wyszedł tego efekt. Pewnie, że można sie kłócić, że serial nie miał takich funduszy jakie miał James Cameron. no ale są pewne fakty.. zdarzenia...rzeczy ( np. na Titanicu w salonie 1 klasy sie nie tańczyło.. to dopiero było możliwe pare lat później na innych statkach, już nie mówiąc o wyglądzie wnętrz serialowego statku) które są aż tak oczywiste, że ich brak lub przekręcenie strasznie razi w oczy. Równie dobrze całą te historie mogli przenieść na inny statek który ma zatonąć i nawet by im to dobrze wyszło.
Mnie ten serial nudził. Obejrzałam go dla Zety-Jones bo aktorke lubię. Ale mnie to zmęczyło, nie porwało ani nie zostawiło żadnego trwałego śladu.. ani nawet nie wiem czy chce mi się znów go oglądać.
Ja pamiętam jak byłam młodsza i dowiedziałam się od siostry, że Titanic w TV będzie leciał, cały dzień się wyczekałam, włączam TV i nie mogłam wyczaić nigdzie Leosia... No ale potem domyśliłam się [lol! xD] że to inny film, postanowiłam obejrzeć i w sumie nie pamiętam kiedy usnęłam... Dla mnie był nudny i tyle. Wersja Camerona jest o wiele lepsza.
Jak można porównywać tą zwykłą telewizyjną produkcję do dzieła Camerona????????????????
to że Catherine Zeta Jones zagrała lepiej od Winslet to nie znaczy że cały film jest lepszy od Titanica Camerona, zwykła telewizyjna produkcja dobra ale przy Cameronie sie umywa
Co d tego filmu to oczywiście film Camerona ma lepsze efekty i więcej akcji ale w kilku momentach nie trzyma się prawdziwej historji np William Murdoch nie palną sobie w łeb ale zginą ratując pasażerów 3 klas zapełniając szalupy do pełna na ster burcie a nie zabijał ich. Po drugie ludzie sami nie wsiadali do szalup bo nie wiedzieli że statek tonie a w tym filmie ludzie właśnie tak robili byli wsadzani siłą. Dobre efekty to czasem nie wszystko .
Film Camerona bije tą produkcję na głowę. Przez ten film zraziłem się do tematyki Titanica i prawie nie obejżałem dzieła z 1997. Ten film miał pecha wyjść tuż przed premierą filmu Camerona i dlatego więkrzość osób (w tym ja) uważa go za o wiele gorszy by nie rzec gniot (no ja tak nie uważam bo fil da się obejrzeć).