Niektórzy idiotycznie mylą, ten "Titanic" z kinowym filmem Camerona. Żeby jakoś zapobiec niepotrzebnym epitetom, chciałbym coś uprościć.
JAKIEGO RODZAJU TO WIDOWISKO?
Na górze przy tytule filmu w nawiasie widnieje napis "TV" - co oznacza, że jest to film specjalnie przygotowany na potrzeby telewizji (np. Hallmarku, co się często zdarza).
WARUNKI BUDŻETOWE PRODUKCJI TELEWIZYJNEJ:
Film telewizyjny, nawet gdyby opowiadał o UFO byłby słabo zrealizowany (od czasu do czasu rozmach może nastąpić w serialu telewizyjnym, jeśli ma ogromną popularność. Ale to trochę inna półka). Dlatego też ten film od strony technicznej nie ma nic do zaoferowania, bo niczym nie zaskoczy. Jest to tylko banalna historia obyczajowa na rozluźnienie. Bo tragedia dziewiczego rejsu pokazana z bardzo ubogiej perspektywy raczej nie wpłynie na wyobraźnię.
OBSADA:
Nie od dzisiaj wiadomo, że film telewizyjny, aby się sprzedał powinien zawierać na zachętę jaką znaną gwiazdę. Tutaj mamy Catherine Zeta-Jones, a na innym planie wałesa się demoniczny Tim Curry - w dość typowej roli. Jednak nie znaczy to że to dzieło kinowe. I jakiekolwiek porównywanie go z widowiskowością oscarowego dzieła Jamesa Camerona jest nie na miejscu. No chyba, żeby porównywać tylko wątek miłosny.
Pozdrawiam!
Być może film telewizyjny powstał na zamówienie jakiejś telewizji? Takie rzeczy się zdarzają, zwłaszcza jeśli dotyczą faktów rzeczywistych. To chyba najbardziej prawdopodobna opcja. Bo nikt by się raczej nie ścigał z filmem kinowym, który i tak efektami przebijał ówczesne możliwości.
Pozdrawiam!
P.S. dzięki za odkopanie mojego posta... sprzed... PIĘCIU LAT! ;)