Noboru Iguchi jest najbardziej znany z totalnie absurdalnych splatterów jak np. "The Machine Girl". Z serią "Tomie" natomiast nigdy wcześniej nie miałem styczności i nie bardzo wiedziałem czego się spodziewać. Jednak z recenzji wynika, że więcej tu stylu reżysera niż
nawiązań do wcześniejszych filmów. W każdym razie, pozytywnie mnie zaskoczył film swoim mrocznym klimatem, zupełnie innym niż się spodziewałem. Owszem, nadal tu sporo absurdalnych pomysłów i sporo krwi się leje, ale całkiem sporo grozy tu również można znaleźć.