Film jest strasznie nudny,pierwsze dialog następuje po ponad sześci minutach .W tym czasie następuje pokazanie głównej bohaterki stojącej za ladą. Inne sceny także można by skrócić o połowę. Jeżeli nie zaśniecie podczas oglądania filmu czeka was miłe pozytywne zakończenie . Ale do tego przyda się funkcja przewiń do przodu.
pozdrawiam
JEsli to , ze nie ma dialogu jest wyznacznikiem nudy to nie ogladaj Odyseji...albo Pewnego razu na dzikim zachodzie....
trzeba zrozumieć ten film
Właśnie skończyłam oglądać ten film i czytając wasze komentarze zastanawiam się czy widziałam to samo co wy.
Według mnie film jest naprawdę świetny. Brawo za scenariusz dla Steva Martina!
Genialne studium związków jakie może zawrzeć kobieta.
Po pierwsze z mężczyzną w swoim wieku, który okazuje się zbyt niedojrzały i zbyt niestabilny by dać jej poczucie bezpieczeństwa, którego ona tak bardzo potrzebuje. Bo ma poczucie, że nie radzi sobie w życiu, nie docenia samej siebie i czasami rzeczywistość ją przytłacza.
Po drugie z facetem, który jest dojrzały, zrównoważony i wie jak się nią zaopiekować. Nie mówię tu o pieniądzach, raczej o jego klasie, doświadczenu i o tym jak potrafi przejąć inicjatywę w sytuacji kryzysowej.
Z jednej strony jest ktoś kto jest 'dostępny uczuciowo' ale nie umie się nią zaopiekować i ma nieco szczeniackie podejście do życia, a z drugiej ktoś kto zamyka się na nią emocjonalnie pod pretekstem wieku, przeżytego rozwodu itd.
Ray kocha Mirabelle, ale za wszelką cenę nie dopuszcza tej myśli do świadomości sądząc, że prezentami i pieniędzmi nadrobi brak zaangażowania. Na szczęście Jeremy wychodzi na prostą i choć w nieco zabawny sposób dochodzi do świadomości gdzie popełnił błąd, to jedna z jego kwestii mówi nam wszystko: "I'll protect you", czyli "Będę cię chronił".
Naprawde polecam...dawno już nie widziałam tak 'prawdziwego' filmu.