Nigdy się na tym serwisie nie wypowiadam, ale dla tego filmu zrobię wyjątek. Jestem na świeżo po seansie i i jedyne co mi się nasuwa na myśl - jedno wielkie gówno. Nie żebym się nastawiał na film pokroju, nie
wiem, Dwunastu Gniewnych Ludzi, ale to co zobaczyłem to... Kaszana, tandeta, latające statki, Aramis niczym gość z Assassin Creed, Atos żywa łódź podwodna, Portos mocniejszy niż sam Herkules, w ogóle cuda
wianki i efekty jak z Matrixa. Zastanawia mnie jak tacy aktorzy zgodzili się zagrać w - jakby to określił pewien mój znajomy (w tym miejscu pozdrawiam!) - takim pawie. Christoph Waltz, Mads Mikkelsen czy nawet Ray
Stevenson. Nie mam pojęcia co oni tu robią. Po prostu beznadzieja. Boli mnie to bardzo, bo uważałem się za fana powieści Dumasa. Książka była absolutnie fantastyczna i na pewno będę do niej jeszcze wracał,
szkoda że nigdy jakoś nie udaje się tego dobrze zekranizować. Ale nawet dla porównania ten nowy Człowiek w Żelaznej Masce z DiCaprio był o niebo lepszy.

I jeszcze jedno. Bóg wie po co, ale przeglądałem ciekawostki na temat powyższego gniotu (bo filmem tego nazwać nie można) i znalazłem następującą perełkę:
"Kiedy straż kardynała goni Constance, jednemu ze strażników spada czapka."

Noż wow. Wybaczcie jeśli spoilerowałem, ale i tak nie warto oglądać. 2/10 tylko dlatego, ze wytrwałem do końca.

Pozdrawiam wszystkich hejterów.