PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=479730}
7,2 13 tys. ocen
7,2 10 1 12743
4,2 5 krytyków
Trzy minuty. 21:37
powrót do forum filmu Trzy minuty. 21:37

Na początek twórcy nas uraczyli przezabawnym, metafizycznym wstępem, w którym narrator stwierdza, że Polacy wyłączyli solidarnie światło i jednocześnie wyzwolili energię emocjonalną na niespotykaną skalę. Skrótowo rzecz ujmując, bo jest tam jeszcze jakiś bełkot o potwierdzeniach naukowych, ale to już bardziej żałosne, niż zabawne. Od razu pomyślałem, że jeśli chodzi o energię w dziedzinie skvrwysyństwa, to może być faktem, jednak jest tu istotna nieścisłość - Polacy nie dokonali tego wyłączając światło w 2005r., tylko pracują nad tym sukcesywnie, a wyniki w tej dziedzinie na skalę niespotykaną w dziejach świata, osiągają już co najmniej od paru dziesiątków lat. Poza tym humorystycznym akcentem nie wiem, jaką rolę miał do spełnienia ten wstęp – może Ślesicki chciał rozbudzić zainteresowanie niezbyt rozgarniętej części widzów, żeby przykuć ich uwagę przez resztę seansu w oczekiwaniu na jakiś magiczno – mistyczny finał. Jeśli tak, to musieli się srodze rozczarować, bo poza tekstami z wydarzeniami wokół śmierci papieża, niejako w tle (notabene też nie wiadomo po co), nic takiego w scenariusz na całe szczęście nie wmontowano.
Dwa - zazębiające się niejako - wątki romansów w relacjach dziadek – wnuczka, są nie tyle śmieszne, co niesmaczne, ale tu akurat Ślesickiego rozumiem. Podstarzali twórcy z rozległymi kontaktami i sporymi możliwościami zawodowymi (przynajmniej teoretycznie) bardzo lubią myśleć, że takie uczucie spontaniczne i bezinteresowne jest możliwe. W każdym razie ani Stroiński w roli reżysera – alkoholika, ani Linda, jako pacjent w śpiączce nie wypadają przekonująco; sztampowe role rutyniarzy – nawet Benny Hill wykrzesałby z nich więcej dramaturgii. Kobiece role, to w tym przypadku dekoracja, więc nie warto o nich pisać.
Wątek właściciela psa niezbyt klei się z całością, choć Ruciński zagrał całkiem przyzwoicie. Jest to chyba pomysł z dużym potencjałem, który jednak Ślesicki zrealizował w sposób niezbyt udany.
Wszystko kiepskie? Otóż nie. Bardzo ciekawy jest wątek ojca i syna, z nieprzekombinowaną symboliką i dobrą kreacją Królikowskiego. Pomijam tu dość siermiężnie sklecone teksty komornika, których autor zapewne nie kojarzy, iż komornik realizuje wyroki sądów, a nie zlecenia wierzycieli. No, ale twórcy filmowi mają prawo tego nie wiedzieć i nie starać się dociec, słusznie zakładając, że znaczna część widzów również nie ma o tym pojęcia.
Gdyby Ślesicki zechciał trochę popracować nad tym wątkiem i uczynić go główną osią filmu, zmarginalizować pozostałe elementy i pominąć idiotyzmy o mocy przybywającej przy zgaszonym świetle, to powstałby znakomity obraz, może nawet wybitny. Gdyby..
Otrzymaliśmy za to w miarę solidnie zrealizowany średniak dla mas, który i tak wyróżnia się pozytywnie na tle tego ścieku, jakim raczą nas rodzimi twórcy od kilkunastu lat.

Daryavush_Meribbaal

Niestety film jak dla mnie to niestety straszny bełkot, doczepiania do wydarzeń śmierci Jana Pawła II kompletnie bezsensowne i zbyteczne.

Zgodzę się że jedyny plus to wątek młodego chłopaka z ojcem najbardziej realistyczny i dobrze zagrany, tylko znowu po co do tego dodawanie wątku konia jest dla mnie kompletnie kolejnym bezsensownym i bezcelowym zabiegiem.

Całość filmu ostatecznie i tak mocno męczący wiec oceniłem na dwójkę ):

buterfly

Ja oceniłem mimo wszystko znacznie wyżej - jest w tym pewnie trochę hipokryzji, bo dla zagranicznego obrazu nie byłbym tak łaskawy; no i na na tle innych krajowych produkcji..

Daryavush_Meribbaal

Na tle innych krajowych produkcji zwłaszcza komedii, to nie zgodzę się nie wypada tragicznie dlatego też nie oceniłem na jeden ;)

Niestety dla mnie większość wątków były po prostu właśnie bełkotem - A gadanie malarza do Boga strasznie mnie irytowało ):