Wytrzymałem tylko 45min, nic się nie dzieje, nie wciągnęło mnie ani trochę
To bardzo głupie z Twojej strony. Musisz mieć wiele wolnego czasu - skoro pozwalasz sobie na taką rozrzutność.
Zabawne, te niektóre komentarze. W imieniu Bergmana powiedziałbym parafrazując słynne powiedzenie, że nie do twarzy świni w perłach, więc po co się na nie rzucać...? :)
Szkoda, że nie doceniłeś tego filmu. Ja spokojnie daje mu 9! I określiłbym go jako Bergman na fali. Druga połowa lat 50-tych to zdecydowanie najlepszy okres twórczości w dorobku tego reżysera. Po "Poziomkach" i "Siódmej pieczęci" jest to doskonała kontynuacja pewnej twórczej wizji, którą niestety (albo "stety", bo każdy przecież ewoluuje) porzuca na rzecz coraz bardziej mrocznych obrazów i pytań bez odpowiedzi.