Rewelacyjna i zaskakująca Kristin Scott Thomas w roli toksycznej matki zdziry! I to jedyne, co mnie zaskoczyło, bo tak pięknie malowane półmrokiem i sztucznym światłem tęskne obrazy już wcześniej widziałam w filmach Wong Kar Waia ("Spragnieni miłości", "Happy together"), w koreańskiej "Pani Zemście" był i surrealizm obrazów i zemsta, w fińskiej "Saunie" tajemnica czerni za drzwiami i pragnienie oczyszczenia, a w filmach Lyncha narastająca groza i zagubienie jak w sennym koszmarze, z którego nie możesz się wybudzić. Ale w odróżnieniu od tych filmów - "Tylko bóg wybacza" w ogóle nie szarpnął mych emocji, nie pomacał mej duszy, był jak piękne dzieło sztuki...dla sztuki.