„10” za klimat, za aktorski duet, za zdjęcia Detroit i Tangeru (rozpoznawalne od pierwszego pojawienia się), za niebanalne refleksje o przemijaniu tego co mogłoby się wydawać niezniszczalne, wieczne. Ocenę niestety zaniża ocieranie się o pewną sztuczność, którą najlepiej chyba oddaje definicja manieryzmu. A może Mistrz Jarmusch z rozmysłem stosuje stylistykę groteski aby opowiedzieć tę właśnie historię?