PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=830631}
8,0 82 256
ocen
8,0 10 1 82256
7,2 16
ocen krytyków
Tylko nie mów nikomu
powrót do forum filmu Tylko nie mów nikomu

Temat ważny i za jego podjęcie należą się jak najbardziej brawa.
Jednak sam film, w oderwaniu od opisywanego "zjawiska", mnie osobiście rozczarował.

Podczas seansu odniosłem wrażenie, jakby zebrano kilka reportaży o podobnej tematyce z programów typu "Uwaga" czy "Interwencja" i sklejono w jeden film, bez próby stworzenia z tego jakiejś spójnej, przemyślanej narracji. Jeden wątek, ujęcie z drona na kościół, drugi wątek, znowu ujęcie z drona... Najpierw mocny wątek z księdzem, który wprost przyznaje się do pedofilii (i to faktycznie jest jakaś "nowa jakość" w materiałach na ten temat), potem zahaczające o "oczywistą oczywistość" wątki o jednych księżach krytych przez innych i przenoszeniu księży między parafiami, a na koniec znowu ksiądz wprost mówiący o swoich "występkach". To przeskakiwanie z wątku na wątek, z tematów bardziej do mniej szokujących i z powrotem, wg mnie zostało zrealizowane wyjątkowo mało zręcznie.

Poza tym, film przedstawia przypadki dosłownie kilku (4-6?) księży. Brak w nim materiałów, które potwierdzałyby dużo większą skalę tego zjawiska. A w takim wypadku, zarówno Kościół jak i jego bezkrytyczni zwolennicy, mogą znowu łatwo zdyskredytować film na zasadzie "w każdej dużej grupie znajdzie się kilka czarnych owieczek".

ocenił(a) film na 9
Street_Spirit

Jaka szkoda, że nie rozczarował podobnie polskiego episkopatu. Dużo bym dał aby Panowie biskupi po raz kolejny wypowiedzieli się w podobnym tonie.
W moim odczuciu twoje brawa za podjęcie "ważnego tematu" są równie szczere jak podziękowania i przeprosiny biskupów.

ocenił(a) film na 6
MichCorleone

Proponuję przeczytać mój komentarz jeszcze raz, tym razem ze zrozumieniem:
1) po pierwsze, krytykuję głównie konstrukcję filmu, kwestie techniczne/warsztatowe, a nie same treści, czy tezy które przekazuje
2) po drugie, film nie jest po prostu tak mocny jak oczekiwałem (choćby na bazie reakcji osób, które widziały film przede mną) - osobiście nic mnie w filmie nie zszokowało, bo mam dużo gorsze zdanie o tej instytucji niż to, co można wywnioskować na podstawie filmu i przedstawienia przykładu raptem kilku księży. A to, że tym razem biskupi wypowiedzieli się o filmie i to w takim, a nie innym tonie, wynika z tego, o czym też wspomniałem - chyba po raz pierwszy pokazano księży, którzy wprost, we własnym imieniu przyznają się do takich zachowań, więc nie bardzo jest już jak ich bronić,(co nie zmienia faktu, że Panowie biskupi sami z pewnością nie są zaskoczeni tym, co zobaczyli)

Podsumowując - jeśli oceniać film pod kątem "siły rażenia" to oczywiście z pewnością zamierzony cel został osiągnięty i za to plus. Ale oceniając pod kątem artystycznym oraz tego, jakie wrażenie na mnie indywidualnie wywarł ten film, daję "tylko" 6/10 (czyli pomimo rozczarowania wciąż oceniam film pozytywnie).

ocenił(a) film na 9
Street_Spirit

Pańska wypowiedź wpisuje się w stary mechanizm - Nie jestem fanatykiem religijnym, obrońcą pedofilów itd. ale...
Pozostawiam innym użytkownikom ocenę wiarygodności pańskiego "dużo gorszego zdania o tej instytucji" jak i rozczarowującego dokumentu.

ocenił(a) film na 5
Street_Spirit

szkoda gadac z gosciem. nie uznaje krytyki w stosunku do tego "dziela"

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
Justyna_0288

Ten komentarz tak kipi merytoryką, że kompletnie nie widać manipulacji i ad personam.

ocenił(a) film na 6
Justyna_0288

Pani też nie zrozumiała argumentacji Street_Spirit; Pani komentarz jest dokładnie na poziomie tego MichCorleone, tylko z drugiej strony barykady; muszę Panią zmartwić, ale tu NIE MA miejsca na lewaków i nielewaków, jest tylko dokument ukazujący katów i ofiary; a czy dokument sprawnie zrobiony - to już inna para kaloszy

ocenił(a) film na 5
Street_Spirit

aha no i jako argumentow uzywa prob obrazania rozmowcy

ocenił(a) film na 6
Street_Spirit

Proszę się nie przejmować, MichCorleone wyraźnie nie rozumie prostej argumentacji, że można być przeciwnikiem jakiegoś zjawiska, a równocześnie nie popierać sposobu, w jaki ktoś się na temat tego wypowiedział;

A_Doinel

Niektórzy jak MichCorleone nie potrafią zrozumieć prostej argumentacji. Tak to już jest mieć iq poniżej 80.

ocenił(a) film na 9
nano50

Taaaaak, to było mocne, i na poziomie. Delikatna nuta sarkazmu wyczuwalna jedynie dla najinteligętniejszych.
Szacun.

Highlander_km

Jak kolega nawet nie wie, czym jest sarkazm to chyba dyskusji nie ma o czym prowadzić. xD

ocenił(a) film na 9
A_Doinel

Oczywiście jeśli ktoś się z takim podejściem nie zgadza to dlatego że nie rozumie, wygodne podejście. Niespecjalnie mądre, ale wygodne.
Autor wątku pisze że czwórka czy szóstka molestowanych dzieci to mało, i że nie szokuje go to zbyt mocno.
To Pani zdaniem jest racjonalny argument ?
Tak zwyczajnie po ludzku zastanawiam się również jak można patrzeć na kobietę która opowiada o jednej z najgorszych rzeczy jakie mogą przytrafić się dziecku i zastanawiać się nad tym że w poprzedniej scenie użyto drona.

Highlander_km

Co dziwnego z krytyką np. użycia drona? Osoba o której pan/pani mówi nie ocenia filmu pod wpływem emocji, które zamazują ocenę, a ocenia film pod względem całości.

ocenił(a) film na 9
Clockwurm

Nie dziwi mnie krytyką użycia drona. Dziwi mnie umiejętność wyłączenia emocji w obliczu obcowania z gwałtem na dzieciach. W moim mniemaniu zdrowa psychicznie osoba nie jest w stanie tego zrobić.

ocenił(a) film na 6
Highlander_km

Koledze/ koleżance nie chodziło zapewne o brak wrażliwość czy niską inteligencje emocjonalną ale o nie traktowanie zbyt osobiście tragedii, jaka spotkała bohaterów tego dokumentu.
Żadne oceny czy decyzje nie powinny być podejmowane pod wpływem emocji. Bez sensu kierować się własnymi sympatiami i uprzedzeniami religijnymi i politycznymi, dyskutując o kinematografii!!!

Film potrzebny i poruszający ale nie został zrobiony genialnie, jak to niektórzy sugerują. Dron, zbędne dyskusje dziennikarzy czy rozmowa ze śniadankiem w ustach (w dodatku językiem który uwłaczałby prawdziwemu dziennikarzowi) są elementami zbędnymi.

Highlander_km

"Tak zwyczajnie po ludzku zastanawiam się również jak można patrzeć na kobietę która opowiada o jednej z najgorszych rzeczy jakie mogą przytrafić się dziecku i zastanawiać się nad tym że w poprzedniej scenie użyto drona."

Film to także forma i refleksja nad formą przekazu nie jest niczym dziwnym czy wręcz niewłaściwym. Kiedy oglądam Trium woli Riefenstahl nie zachwycam się ideami zawartymi w filmie, ale nie przeszkadza mi to oceniać film wysoko, właśnie ze względu na stronę formalną.

ocenił(a) film na 9
zweistein

Rozumiem, tylko nadal nie wiem co ma jedno z drugim wspólnego ?
Osobiście nie uważam żeby "Triumf woli" był jakimś arcydziełem, ale abstrahując od tego, nie można porównywać beznamiętnego słuchania o gwałceniu dzieci do beznamiętnego słuchania propagandy jakiejś ideologii.
Mnie nie chodzi o umiejętność wyłączenia dowolnej emocji w dowolnym momencie.
Chodzi mi dokładnie o wyłączenie empatii w obliczu gwałtu na dzieciach.

Highlander_km

Wstrząsający tematycznie film może być formalnie miałki. Triumf woli jest wybitnym filmem od strony formalnej, mimo nazistowskiej propagandy, która zawiera.
Co do Siekielskich: film ważny, dla mnie nie stanowi wielkiego odkrycia, bo i podobnych sprawach czytałem wcześniej. Współczuję ofiarom, ale same historie nie są jakimś zaskoczeniem. A formalnie powiedziałbym, poprawnie. Od tej strony trudno o zachwyty.

ocenił(a) film na 9
zweistein

"Współczuję ofiarom, ale same historie nie są jakimś zaskoczeniem. "

A jakiego zaskoczenia w tych historiach można oczekiwać ? Od początku było wiadomo że to film o pedofilii w kościele, więc co mogło tu zaskoczyć ?
Niezmiennie zadziwia i szokuje mnie argumentacja "to wszystko już było, nic nowego, czytałem/oglądałem setki razy".
Przyznam że szokuje mnie to chyba bardziej niż sam film, jak łatwo można przejść nad takimi zachowaniami do porządku dziennego.
Tak po prostu człowiek otwiera gazetę do porannej kawy a tam: Doda znowu powiększyła biust, jakiś polityk powiedział coś głupiego, jakiś ksiądz uprawiał seks z 5 latką i o zgrozo żubr podrożeje o 20 gr.
Ogólnie nic zaskakującego.
To jest postawa której nie jestem w stanie zaakceptować. Dlatego uważam że w przypadku tego filmu aspekt realizacyjny jest tak mało istotny że sam pomysł jego rozważania jest absurdalny.

Highlander_km

Chyba nie do końca się rozumiemy. Ja nie twierdzę, że przedstawione w filmie sytuacje są normalne i nie są bulwersujące. Natomiast widzę, że wiele osób pisze o zaskoczeniu, szoku, wstrząsie. Trudno o taką reakcję, gdy zna się podobne przypadki. Więc nie będę zszokowany, choć oczywiście potępiam nadużycia seksualne.
Co do filmu. Nie bardzo rozumiem, dlaczego treść ma być traktowana jako jedyny przedmiot analizy, zaś forma na być całkowicie nieistotna. Jedno bowiem nie wyklucza drugiego. Film można i należy oceniać także od strony formy, to dość naturalne podejście.

ocenił(a) film na 9
zweistein

"Film można i należy oceniać także od strony formy, to dość naturalne podejście."

Nie uważam tak, przynajmniej nie uważam że KAŻDY film należy tak oceniać.
Ale nawet czysto hipotetycznie zakładając że zgodzę się z tym stwierdzeniem to należy w różnych filmach przykładać różną wagę do formy oraz treści.
Oglądający wspomniany przez Pana "Triumf woli" zdają sobie już dziś sprawę ze szkodliwości zawartej tam ideologii, również działanie propagandowe filmu się zdezaktualizowało. Więc dziś pozostaje tak naprawdę jedynie ocena jego formy (która mnie osobiście wcale nie zachwyca). Ale nie sądzę żeby w roku 1935 osoba oglądająca go i świadoma tego co ze sobą niesie była skłonna skupiać się głównie na jego formie, wręcz jestem w stanie stwierdzić że jej znaczenie było marginalne.
Podobnie film Sekielskiego dzisiaj. Dotyczy konkretnego problemu, szokującego i obrzydliwego, występującego nadal w naszym społeczeństwie. Więc w moim mniemaniu jego forma powinna stanowić niewielki, wręcz szczątkowy, promil jego oceny. Bo wagą tego filmu jest jego treść.

Highlander_km

W tym rzecz, że ty traktujesz film wręcz pretekstowo, jako opowieść o tym, co znajduje się poza nim. Oczywiście, to też. Ale film to także swoista forma opowieści, mająca swoje ramy, strukturę - i z tego punktu widzenia pytanie o walory formalne jest oczywistym kluczem do analizy samego filmu.

Triumf woli dzisiaj to inny Triumf niż w czasach III Rzeszy. Zaś nagrody wówczas zdobył nie ze względu na temat, ale właśnie z powodu świeżej i oryginalnej formy przekazu. Więc to twoje "marginalne" wręcz zadecydowało o sukcesie filmu Riefenstahl - co oczywiście nie wyklucza tego, że "zwykły" widz mógł tego nowatorstwa nie rozumieć, skupiając się wyłącznie na treści.
Gdyby Romeo i Julia Szekspira była tylko treścią, nie różniłaby się od pierwszego z brzegu Harlequina.

ocenił(a) film na 9
zweistein

"Gdyby Romeo i Julia Szekspira była tylko treścią, nie różniłaby się od pierwszego z brzegu Harlequina."
Argumentowanie dyskusji na temat współczesnego filmu dokumentalnego za pomocą analogii do XVI wiecznej sztuki teatralnej muszę uznać za wyjątkowo brawurowe :). Niestety tyleż brawurowe co nietrafne.
Powtarzam jeszcze raz to co napisałem powyżej, w różnych gatunka filmowych, tudzież w różnych rodzajach sztuki (skoro poszerzamy spektrum o staroangielskie dramaty) waga składowych treść/forma powinna być stosownie dobrana.
W sztukach Shakespeara nienaganna forma jest zdecydowanie ważniejsza od nieco banalnej i bądź co bądź rozrywkowej treści.
Nie możesz jednak tego porównywać do współczesnego filmu dokumentalnego, tutaj to treść stanowi o wartości dzieła.
Nawet najpiękniej sfilmowany i zmontowany dokument o "kształtnym i ponętnym zwieńczeniu pleców" Maryny jest bezwartościowym gniotem.

Highlander_km

Nie, przykład z Szekspirem pokazuje w sposób jednoznaczny, że sama treść nie decyduje o wartości dzieła. Nie ma znaczenia, czy mówimy o obrazie, książce czy filmie. Wówczas gdy analizujemy samo dzieło, a nie jego wartość wynikającą z poruszenia ważnych zagadnień społecznych.
Prymitywnie skonstruowany film niezależnie od wartości tematu nigdy nie osiągnie poziomu filmu wybitnego formalnie, który opowiada o tym samym.

ocenił(a) film na 9
zweistein

"Nie, przykład z Szekspirem pokazuje w sposób jednoznaczny, że sama treść nie decyduje o wartości dzieła. "
Ale tym przykładem próbujesz powiedzieć że sama forma może o nim decydować, co jest równie absurdalne. Jeśli więc chcesz mi powiedzieć że "Romeo i Julia" to wielkie dzieło (z czym się notabene zgadzam) to MUSISZ oceniać je tak w zasadzie tylko i wyłącznie ze względu na formę. Ponieważ treść (jak sam zauważyłeś) to Harlekinowa sztampa.
Więc skoro w tym jednym przykładzie dajesz sobie prawo do całkowitego zignorowania treści dzieła przy ocenie, to ja na tej samej zasadzie daję sobie i wszystkim którzy ocenili "Tylko nie mów nikomu" na 9 lub 10 punktów prawo do całkowitego zignorowania formy, bo czemu nie.
Dodatkowy mandat do takiego postępowania daje nam fakt iż nie ma gatunku filmowego w którym treść, w postaci wartości merytorycznej, jest ważniejsza niż w filmie dokumentalnym.

Highlander_km

Niekoniecznie. Treść to podstawa komunikatu, bez niej nie na opowieści, fabuły, więc jest konieczna. Ale to forma nadaje treści ciała, pogrąża lub wywyższa. Nie ignoruję treści, tylko wskazuje na jej potencjał, który można oszlifować bądź
(nawet) zniszczyć. Zachwyt nad filmem ograniczony do treści to moim zdaniem wyraźny niedostatek refleksji. Na dodatek zupełnie niezrozumiały. Po co patrzeć jednym okiem, skoro są dwa?

zweistein

Sam Siekielski mówił, że zbierał pieniądze na film, żeby wypadł profesjonalnie. Czyli chodziło o to, żeby ważnej treści nadać atrakcyjną formę, która nie będzie przeszkadzać widzowi, a może wręcz pomoże przy lekturze całości. Jeśli forma byłaby bez znaczenia, wystarczyło zebrać wszystkich w kuchni przy herbacie i nakręcić komórką, ale jakoś nikt na to nie wpadł.

ocenił(a) film na 9
zweistein

"Jeśli forma byłaby bez znaczenia, wystarczyło zebrać wszystkich w kuchni przy herbacie i nakręcić komórką, ale jakoś nikt na to nie wpadł."
Tutaj już zbyt mocno próbujesz spłycać. I chyba nie do końca wiesz o czym mówisz. Podejrzewam że kilkadziesiąt tysięcy poszłoby tylko na to żeby "zebrać wszystkich w kuchni". Film dokumentalny to nie fabuła, nie dostajesz scenariusza i wio do roboty. Ten film musiał poprzedzić reaserch. Do ofiar oraz do oprawców trzeba było dotrzeć (raczej nie mieszkają wszyscy w jednej wsi 3 domy od siebie), to są tysiące przejechanych kilometrów, setki litrów spalonego paliwa, to są dziesiątki nocy w hotelach, godziny rozmów telefonicznych.
W przypadku takich filmów koszty to nie tylko kamera, mikrofon i laptop do obróbki.

Highlander_km

Problem w tym, że Siekielski wręcz wprost odnosił się do konieczności wyłożenia pieniędzy na odpowiednią formę filmu. Chyba że ty jednak wiesz lepiej, nie tylko ode mnie, ale też od niego?

ocenił(a) film na 9
zweistein

Nie znam wypowiedzi o której piszesz więc nie mam zamiaru się do niej odnosić. Podaj źródło gdzie mogę się z nią zapoznać, po przeczytaniu (wysłuchaniu) mogę podjąć dyskusję na jej temat.

Highlander_km

Wywiad oglądałem w TVN, nie mam dokładniejszych wskazówek. Więc dla ciebie zapewne temat nie istnieje, skoro nie ufasz moim informacjom.
Mimo tego wątek pamiętam dobrze, bo na bieżąco zastanowiła mnie poruszona kwestia wysokich walorów formalnych filmu - o czym wspominał reporter, a co mnie wydało się wątpliwe. Na to Siekielski odparł, że temu właśnie służyć miały zbierane środki - żeby film zyskał profesjonalny wyraz. Poszczególne słowa mogły być one, wymowa była jednak jednoznaczna. Zresztą, to żadna zagadka. Każdy reżyser myśli nie tylko o tym, co przedstawia w filmie, ale też jak to zrobi. To naturalna refleksja twórcy i nie na powodu, żeby umykała przed analizą widza.

ocenił(a) film na 9
zweistein

Wywiad oglądałem w TVN, nie mam dokładniejszych wskazówek. Więc dla ciebie zapewne temat nie istnieje, skoro nie ufasz moim informacjom. "
Dokładnie tak.

Co do reszty Twojej wypowiedzi. To oczywiste że twórca myśli o tym jak zbudować swój film. W moim mniemaniu Sekielski zrobił dokładnie to co chciał. Film bez rozbuchanej, pseudoartystycznej formy tam gdzie wogóle nie jest potrzebna.
Prosty reportażowy film dający wybrzmieć głosom ofiar, ale i oprawców. Film wysuwający te głosy na pierwszy plan. Skielski nie krzyczy "patrzcie jaki super ze mnie reżyser, znam takie a takie sztuczki żeby film był ładniejszy". On staje z tyłu, za plecami bohaterów i pozwala im mówić, a widzowi słuchać, nie filtruje przekazu przez swoje "reżyserskie wizje", i to jest super.

Highlander_km

No zobacz: tłumaczysz wyżej - JAK Siekielski przemyślał i zrobil film.
Czyli robisz to, co tak strasznie bulwersowało cię u innych.

ocenił(a) film na 9
zweistein

Nie oceniam tej formy. Nie piszę czy jest zła czy dobra. Stwierdzam po prostu co moim zdaniem twórca miał na myśli.
Nie myl analizy i oceny formy z przemyśleniami (bardzo subiektywnymi) na temat ogólnej koncepcji tego filmu.

Highlander_km

Rewelacyjne odwracanie kota ogonem. Albo nie rozmawiamy (subiektywnie, bo inaczej często trudno) o formie filmu, albo nie. Albo dywagujesz o formie i swoich refleksjach na jej temat, albo uważasz, ze jest to naganne i nieodpowiednie wobec ciężaru tematu. Nie może być jednak tak, ze inni nie moga, a ty owszem.
I o wszem - oceniłeś wyżej formę przekazu, wybory Siekielskiego jako własciwe. Czemu udajesz, że jest inaczej, nie wiem.

ocenił(a) film na 9
zweistein

"Rewelacyjne odwracanie kota ogonem. Albo nie rozmawiamy (subiektywnie, bo inaczej często trudno) o formie filmu, albo nie. Albo dywagujesz o formie i swoich refleksjach na jej temat, albo uważasz, ze jest to naganne i nieodpowiednie wobec ciężaru tematu."

Nie dywaguję i uważam to za naganne i nieodpowiednie wobec ciężaru tematu. Nie mówiłem już tego wcześniej.

"Nie może być jednak tak, ze inni nie moga, a ty owszem."

Każdy może, tylko w moim mniemaniu nikt nie powinien.

"I o wszem - oceniłeś wyżej formę przekazu, wybory Siekielskiego jako własciwe. Czemu udajesz, że jest inaczej, nie wiem."

Powiedziałem że w moim mniemaniu słusznym jest oddanie głosu ofiarom bez zbytniej ingerencji "artystycznej". Jeśli w twoim mniemaniu jest to ocena formy to gratuluję zdolności wyciągania wniosków.
To trochę tak jakbyś usłyszał z moich ust "wolę samochody z manualną skrzynią biegów" i wywnioskował że wolę Daewoo Tico od BMW X5. Delikatnie mówiąc subtelna nadinterpretacja.

Highlander_km

" Jeśli w twoim mniemaniu jest to ocena formy to gratuluję..."

Dziękuje, istotnie te refleksje odnoszą się do formy (czyli sposobu prezentacji materiału - jak, nie co). Dziwne tylko, że trzeba tłumaczyć takie oczywistości.

"Nie mówiłem już tego wcześniej."

Jednak teraz mówisz o formie filmu. Mimo że to naganne nadal? Zdecyduj się.
W ogóle rozważania o moralnej naganności refleksji nad strona formalną filmu to istny absurd.

ocenił(a) film na 9
zweistein

No i właśnie dochodzimy do momentu kiedy zaczyna się uogólnianie, rozmowa o fabule itd.
Nie zapominajmy że nie rozmawiamy o ogólnej metodologii krytyki filmowej. Rozmawiamy o ocenie tego jednego, konkretnego filmu. Filmu który nie ma fabuły, filmu który jest opowieścią ofiar. Tych konkretnych ludzi, tych konkretnych ofiar. Odnoszę wrażenie że Sekielski z premedytacją zrezygnował z "zabawy formą" i osobiście nie wyobrażam sobie że można było to zrobić lepiej.
Reżyser nie "tworzył" tego filmu w sensie w jaki tworzy się np. fabuły. Po prostu oddał głos ofiarom i sprawił żeby był on usłyszany, w możliwie niezmienionej formie.
W moim mniemaniu jest to dokładnie to co zrobić powinien.

Highlander_km

Twoim zdaniem, ten film nie na fabuły? Nie bardzo rozumiem, czemu tak uważasz, bo fabuła to po prostu ciąg zdarzeń, elementów występujących w filmie, a te można wskazać wprost, jeden po drugim.
Ten jeden film to nie jakiś ewenement, jak każdy "normalny" film ma zarówno treść (fabułę) jak i formę. Dyskutowanie o tym jest dość dziwaczne. Podobnie jak zastanawianie się, czy kiepska lub znakomita strona formalna może mieć wpływ na odbiór filmu.
Twierdzenie, że Siekielski "nie stworzył tego filmu" to głębokie nieporozumienie, to reżyser nadał filmowi kształt, jaki uznał za właściwy. Naturalnie to pewnie owoc wydaje jabłoń, ale film tak nie powstaje.

ocenił(a) film na 9
zweistein

Ten film nie ma fabuły. Utożsamianie jej z treścią, zawartością merytoryczną filmu to oczywisty błąd. Fabuła to ciąg zdarzeń połączonych związkiem przyczyna/skutek. Zwyczajowo dzieli ona film na "3 akty".
Przykładowo treścią pewnego filmu są działania wojenne w Normandii podczas II Wojny Światowej, natomiast jego fabuła opowiada o grupie żołnierzy poszukujących ostatniego żyjącego syna pewnej kobiety.
Fabuła jest charakterystyczna dla filmów które nazywamy "fabularnymi" i nie bez powodu odcina się je grubą kreską od filmów "dokumentalnych" do których należy omawiany tytuł. I nie, to że film składa się z poskładanych kolejno scen nie oznacza że tworzą one spójną fabułę.

Highlander_km

Za M. Henrykowskim, Słownik terminów filmowych:

Fabuła (łac. opowieść) porządek zdarzeń, wątków i motywów przedstawionych w utworze filmowym.

Film Siekielskich bez wątpienia składa się z wątków i motywów. Definicja nie wspomina też, że "fabuła" musi dotyczyć tylko filmów fabularnych (czyli opartych na fikcji fabularnej).

ocenił(a) film na 9
zweistein

"Film Siekielskich bez wątpienia składa się z wątków i motywów. Definicja nie wspomina też, że "fabuła" musi dotyczyć tylko filmów fabularnych (czyli opartych na fikcji fabularnej)."
Zrobienie kopiuj/wklej definicji to jedno, podobnych definicji tego słowa jest w internecie multum. Tylko poza umiejętnością skopiowania trzeba to jeszcze zrozumieć.
Poza tym skąd wogóle pomysł że "film fabularny" musi być oparty na fikcji ? To absurd.

Highlander_km

No to może pretensje nie do mnie, tylko do znanego i uznanego filmoznawcy, prof. Henrykowskiego?
"... fabularny film - synonim filmu fikcji (...) akcja, ukazane postacie, zdarzenia, sytuacje itp. maja charakter fikcjonalny".

To wyżej zresztą jest wątkiem marginalnym, nieistotnym w zasadzie dla głównej pretensji, którą zgłaszałeś: jak można wobec tragedii ludzkiej zadawać pytania o formalną stronę utworu?
Odpowiadam: można i wręcz trzeba, żeby w pełni zrozumieć nie tylko treść filmu, ale też jego konstrukcję. Zgoda, nie każdego to interesuje, ale w takim zainteresowaniu nie ma niczego zdrożnego ani złowrogiego, nie jest to także przejaw znieczulicy czy nihilizmu moralnego stawiajcych takie pytania.

ocenił(a) film na 9
zweistein

"Zgoda, nie każdego to interesuje, ale w takim zainteresowaniu nie ma niczego zdrożnego ani złowrogiego, nie jest to także przejaw znieczulicy czy nihilizmu moralnego stawiajcych takie pytania."

No trochę jest. Jeśli w tle słyszysz opowieść o gwałceniu dziecka a zastanawiasz się nad wizualnymi aspektami danej sceny to jak to inaczej nazwiesz ?

Highlander_km

Rozumiem, że definicję mamy ostatecznie załatwioną.


Nazwę to zdolnością do zbudowaniu dystansu, który przynosi w efekcie refleksję nad formą przekazu, stylem, konwencją. Nazwę to prawem do stawiania pytań i dyskusji. Forma nigdy nie jest przezroczysta, a wiedza i namysł (nie tylko nad aspektem moralnym opowieści) jest normalnym aspektem relacji reżyser-film-widz. Szczególnie że jesteśmy na forum filmowym, nie filozoficznym, gdzie wszelkie sensowne spostrzeżenia o kinie są po prostu na właściwym miejscu.

ocenił(a) film na 9
zweistein

"Nazwę to zdolnością do zbudowaniu dystansu, który przynosi w efekcie refleksję nad formą przekazu, stylem, konwencją."

Ja nazwę to brakiem empatii i umiejętności oceny co wypada a co nie. W zasadzie prawo nie zabrania bekania i puszczania bąków na pogrzebie, jednak człowiek cywilizowany wie żeby tego nie robić.

"Nazwę to prawem do stawiania pytań i dyskusji."

Przypominam że dysponujesz także prawem do milczenia, tak tylko mówię gdybyś zapomniał.

"Szczególnie że jesteśmy na forum filmowym, nie filozoficznym, gdzie wszelkie sensowne spostrzeżenia o kinie są po prostu na właściwym miejscu."

Powiem więcej, te bezsensowne również. Dlatego daję sobie prawo żeby oceniać które są które i te drugie negować. Stąd ta dyskusja.

Highlander_km

Rzeczowa refleksja nad formą filmu, sposobem inscenizacji, scenariuszem - nie ma żadnego związku z bekaniem ani robieniem kupy na środku ulicy. Bynajmniej nie łamie decorum, bo jesteśmy ( najwyraźniej trzeba przypominać, bo ciągle ci to umyka) na portalu filmowym - nie na stypie, ani nie na pogrzebie. Takie, czy podobnie niemądre zestawienia, to wyraz (dość infantylnego) braku orientacji, co jest tematem naszej dyskusji. A nie jest nią absolutnie uwłaczanie ofiarom, czy podważanie ich relacji - nikt nie deklaruje podobnych chęci.
Jednym zjawiskiem jest bowiem współczucie dla ofiar, drugim (i oczywiście innym) pytanie o formalną stronę filmu, która jest naturalnym zagadnieniem na portalu filmowym. Forma filmu to oczywiste pole do analiz, uwag, dyskusji. Niezależnie, czy rozmawia się o filmie promującym nazizm (Trium woli), czy piętnującym pedofilię (Nie mów nikomu).
Wiedza nie jest zagrożeniem dla nikogo. Może z kilkoma wyjątkami... :)

ocenił(a) film na 9
zweistein

No cóż, napomknę tylko że słowa wiedza i opinia nie są synonimami. Dla ścisłości nie obawiam się ani jednego ani drugiego.
Ostatnio z nudów w pracy przejrzałem sporo wątków na forum tego filmu i ku mojej radości zdecydowana większość ludzi decyduje się mówić o tym filmie z szacunkiem należnym bohaterom tego obrazu.
Nie należy też taktu i obycia wymagać od całości społeczeństwa, więc w sumie nie jest najgorzej.

Highlander_km

Bez związku. Jedni nie wyklucza drugiego. Można mieć szacunek dla ofiar i można dyskutować o strukturze filmu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones