Film dość ciekawy.. a oprócz oczywistych braków warsztatowych (muzyka, dźwięk) chyba normalnych w takich produkcjach, dotyka tematu, który - przynajmniej dla mnie - jest dość ważny.

Nie wiem, czy człowiek powinien sobie wymyślać własnego Boga, wierzyć, w co chce, czy też powinien poznać jak najlepiej Boga ukazywanego nam przez Kościół. Może wystarczy po prostu być dobrym. Do tego każdy musi dojść sam.

Trochę jednak przeszkadzały nie do końca chyba dopracowane postaci. Natalia była osobą o anielskiej cierpliwości. Cały czas niby to przekonywała, niby to atakowała Pawła. To trochę nierealne.

Ale właściwie nie wiem, dlaczego z nim była, bo on przez całe dziewięćdziesiąt minut dobrego słowa jej nie powiedział. Pomijając już fakt, że na parę też nie wyglądali, ale może tu nie o to chodzi, skoro to tylko *dialog wewnętrzny*.

Paweł niby to zmierza w kierunku Boga. On go szuka. Zastanawia się, czy to jest to, czego chce, zastanawia się, jak do Niego dotrzeć. Ale wcale nie wydaje się, żeby te poszukiwania zmieniały go w jakikolwiek sposób, żeby zmieniały go na lepsze. I tu jest pytanie o celowość jego poszukiwań..