...sprytnie wtłoczona w fabułę thrillera (na szczęście słabego).
Nie zauważyłam. Uważam też, że to słabe oceniać film na 1, bo ma się swoje dziwne skojarzenia. Już sama rola Hopkinsa oraz poruszenie ważnego tematu zasługuje na uwagę. Rozumiem, że filmy typu lazarus też poruszają jakiś istotny temat, ale czy np film "Wstrząsy 2: Wielkie larwy wróciły" czy też "Criminal Activities" wniósł do Twego życia cokolwiek więcej niż "Solace"?
Filmy (nie licząc dokumentalnych) nie mają wnosić niczego więcej do życia, poza rozrywką. Jeśli coś, co powinno być (przynajmniej wg mnie) rozrywką, staje się narzędziem negatywnej inżynierii społecznej (w tym przypadku wyrabiania w ludziach akceptacji wobec eutanazji), to zasługuje to na potępienie. Na tym portalu wyrazem potępienia jest wystawienie filmowi najniższej oceny.
ale skąd takie zdanie, że film ma na celu wyrabianie AKCEPTACJI wobec eutanazji? Ja właśnie mając zdanie dość liberalne w tej kwestii, po tym filmie zaczęłam się zastanawiać nad zmianą myślenia.
W filmie, bez jednoznacznego potępienia została ukazana postać seryjnego mordercy-jasnowidza, który mordował ludzi "dla ich dobra", ponieważ widział ich przyszłe cierpienia (z których oni nie zdawali sobie sprawy). Ścigający go Hopkins zarżnął własną chorą córkę - oczywiście po to, żeby jej ulżyć w chorobie. Fabuła filmu jest skonstruowana w taki sposób, że ani postać grana przez Farrella, ani postać grana przez Hopkinsa oraz ich czyny nie zostały ukazane jako jednoznacznie złe. Wręcz przeciwnie - oglądając ten film, można odnieść wrażenie, że czyny (morderstwa) obu tych postaci są moralnie zasadne i korzystne dla ich ofiar.
czemu uważasz,że to był film propagandowy ,który miał na celu promowanie eutanazji? raczej skłaniał do przemyśleń nad tym jak chorzy odbierają ból i cierpienie ,jak może wyglądać życie z wyrokiem ,prowokuje do dyskusji,poza tym skąd wiesz co jest korzystne dla jak to wyraziłaś ich ofiar...choć jak dobrze rozumiem jesteś zdecydowaną przeciwniczką eutanazji...