PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31337}
7,7 2 040
ocen
7,7 10 1 2040
7,1 8
ocen krytyków
Ulica Graniczna
powrót do forum filmu Ulica Graniczna

Dwie rodziny żydowskie (tradycyjna i zasymilowana), obie dobre. Trzy rodziny polskie. Z ich dobrocią tj. stosunkiem do Żydów, bywa już różnie. Jedna dobra bez wahania, bo to zdrowy lud (dorożkarz). Druga dobra po wahaniach, bo to wahająca się inteligencja. Trzecia niedobra, bo to drobnomieszczaństwo. No i wiadomo, że jak ktoś nie lubi Żydów to koniecznie kocha Niemców i natychmiast zostaje folksdojczem całą gębą.

Niby rzecz o wojnie, a walczą na ekranie wyłącznie Żydzi (konspiracja polska jedynie wspomniana + epizod z uliczną egzekucją). Rzecz cała kończy się powstaniem w Getcie. Dziś to już w zasadzie nikogo nie rusza, bo jest muzeum Powstania Warszawskiego i co roku w sierpniu wspomnień o Powstaniu po uszy. Ale w 1948 roku taki film, pokazujący historię z perspektywy żydowskiej, WYWOŁYWAŁ i UMACNIAŁ nastroje antysemickie! Lud wychodził z kina i mówił: "no tak, a o NASZYM powstaniu to ani słowa. Bo teraz, panie, Żydzi rządzą!" PO 20 latach było widać rezultaty tej propagandy...

xD

Taki leciwy, wie co ludzie mówili, a takie bzdury pisze. Wstyd.

użytkownik usunięty
Victor_Fw

a takie bzdury pisze
_____________________

Jak się domyślam, argumentów nie będzie. Chciałeś dowalić, dowaliłeś, mam nadzieję, że przynajmniej Ci ulżyło, ale może byś jednak napisał coś o filmie...

A czego się spodziewać skoro rezyserem był żyd pochodzenia rosyjskiego??
Mnie również uderzył patetyzm no i to,że praktycznie najważniejsza była tutaj sprawa żydów.
Wywóz, mordy i powstanie w getcie warszawskim, które i tak notabene zostało przedstawione
co najmniej miernie. A szkoda. No nic. Ja tu do plusów zaliczę bardzo dobre role młodzieży no i małego Dawidka. Nie ukrywam że był tu jednym z nielicznych plusów. Bardzo poruszająco została także przedstawiona scena rozstrzelania polskich żołnierzy (?). Zaklejenie ust i scena modlitwy małego Władka. Film ogólnie raczej dobry, chociaż uderzająco o tamatyce nie samej wojny, ale o tematyce żydów. Nie jestem antysemitką, ale w filmach wojennych powinno być miejsce na polską historię, jeśli film jest polski, ponieważ mamy o czym pisać. O wielu bohaterach, którzy ginęli za to żeby nikt nie urządzał dziś "łapanek" na ulicach i, by każdy mógł się kształcić. Chwała im za to. A film oceniam na 7. Mimo przewagi żydowskiej tematyki, było pare scen zapadających w pamięć.

Victor_Fw

Żałosny jesteś.

xD

Taki leciwy, wie co ludzie mówili, a takie bzdury pisze. Wstyd.

Victor_Fw

bo to film Forda a Ford to byl stary komuch wiec czego sie dziwisz? propaganda tak kazala a,ze on kochal czerwony system wiec tworzyl filmy jakie tworzyl

monsieur_dawid

był żydem kufaaaa. Nie chodzi tu o komunizm. Tylko o korzenie.

ocenił(a) film na 10
Jane_Mary20

Moim zdaniem film jest znakomity.

zrobiony został przez ludzi, którzy przeżyli wojnę, śmierć swoich bliskich, głód i gwałt i pamiętają to na świeżo (zaledwie 2-3 lata),

wspaniałe realne wnętrza, obskurne klatki schodowe, mieszkania, podwórza... nie jakieś tam odtworzone dekoracje studiu telewizyjnym albo zabiegi komputerowe,

realne postacie w orginalnych ubraniach i prawdziwych mundurach, nie wytapetowane pindy, wyprasowane uszyte na miarę ubranka albo nażelowane włosy jak np. w serialu "Czas honoru"

Znakomici aktorzy zarówno Ci przedwojenni i powojenni na czele z jednym z najlepszych aktorów filmów przedwojennych i powojennych minionego wieku: Tadeuszem Fijewskim, który zagrał tam dwie role, miał ówcześnie prawie 40 lat a wspaniale zagrał role Bronka, ostatnia rola ( i jedyna powojenna) Ćwiklińskiej, młodziutki Edward Dziewoński w roli feldfebela, wspaniałe role dziecięcych aktorów....

Film był zrobiony przez żydów (dużo z tych aktorów naprawdę było żydami, którzy przeżyli to piekło) i Rosjan ogarniętych świeżą nienawiścią do Niemców. W tamtych czasach robiono tylko około (od 1 do 4 filmów polskich rocznie),
Był anty niemiecki i o to chodziło, jaki miał być?
Anty-rosyjski?
Anty-żydowski?
W tamtych czasach

Film ma prawie 63 lata, prawie wszyscy jego twórcy nie żyją, a wciąż jest puszczany i doceniany.
Kto za 63 lata (czyli w około 2074 roku) będzie oglądał współczesne filmy tak głośno oklaskiwane?




użytkownik usunięty
lukasz78902

Na tle dzisiejszej masowej produkcji niemal każdy film z tamtych lat wydaje się "autentyczny". Oczywiście w tym wypadku wyłącznie od strony warsztatu filmowego, bo od strony historycznej jest to film najdelikatniej mówiąc "wybiórczy". Sami tak zakłamywaliśmy historię, więc nie ma co się potem dziwić, że np. prezydentowi Niemiec myli się Powstanie Warszawskie z powstaniem w Getcie.

Film nie bardziej patetyczny niż amerykańskie produkcje "Pluton" lub "Szeregowiec Ryan", w których aktorzy grają tak sztucznie i z takim napuszeniem i namaszczeniem, jakby zbawiali setki wszechświatów naraz.
Film Aleksandra Forda jest dla mnie piękny, a przede wszystkim wzruszający i wstrząsający. Wyżej wymienione filmy produkcji naszego wielkiego zachodniego brata jakoś mną nie wstrząsnęły i nie wzruszyły.

użytkownik usunięty
Peter_Burg

> Film nie bardziej patetyczny niż amerykańskie produkcje "Pluton" lub "Szeregowiec Ryan"

Toteż hollywoodzkiego patosu chyba nikt nie uważa za zaletę tych szerokoekranowych widowisk. Ale i w nich są "wzruszające momenty", bo robili je profesjonaliści. No i naturalnie, jeśli nie przeszkadzają Ci schematy i nikły związek z prawdą historyczną, to jak najbardziej masz prawo wzruszać się też "Ulicą graniczną".

Do Vigilate:
Mam prawo wzruszać się wszystkim, co spowoduje we mnie wzruszenie - takie jest ludzkie prawo i nikt go kwestionować nie może, ani też czuć się przyzwalającym na naturalne korzystanie z owego naturalnego prawa.
Profesjonalizm nie zawsze i wszędzie jest zaletą. Od idealnie prowadzonej kamery i komputerowych tricków zdecydowanie wolę np. nieznaczne zachwianie obrazu i efekty otrzymane dzięki pomysłowości twórców, ponieważ w nich widać ludzkie zaangażowanie i ambitny wysiłek mający na celu jak najlepsze pokazanie swej inwencji widzowi. To jest właśnie pełnia profesjonalizmu.
Wracając do filmu - nie każdy Polak i Żyd był dobry, nie każdy Niemiec był zły. Akurat w "Ulicy" pokazany jest schemat (wiadomo dlaczego) - ale nie razi mnie to. Dla mnie "Ulica" jest filmem przepięknym.

użytkownik usunięty
Peter_Burg

> Mam prawo wzruszać się wszystkim

A czy ja Ci odmawiam prawa do wzruszeń?

> Dla mnie "Ulica" jest filmem przepięknym.

Przyjmuję do wiadomości, ale na razie pozostanę przy swoim zdaniu. Gdybyś podał jakieś argumenty, miałbym szansę je zmienić.

ocenił(a) film na 7

rzecz o wojnie, owszem, ale produkowana przez żyda, dla żydów, ale nie polskich, bo ci po wojnie przestali właściwie istnieć, ale do tych z zewnątrz, którzy chcieli zobaczyć kraj, który stał się cmentarzem ich narodu. nie powinno więc dziwić, że film koncentruje się na wątkach żydowskich, właściwie pomijając polskie. należy też mieć na uwadze, że powszechnie krążąca wersja filmu pochodzi z drugiego montażu i jest próbą kompromisu między powojennym nurtem kina "półprawd" a wstrząsającym reportażem zza muru getta. no i pewnie należy się spodziewać, że pierwsza, odrzucona przez cenzurę wersja była lepsza (nie kończyła się doprawdy pompatycznym właściwie happy endem, ale śmiercią bohaterów – podobnie jak wszystkie śmierci w powstaniu świadomą swojej bezsilności i bezkonkluzywności), chociaż wielu intelektualistów okresu z marią dąbrowską na czele zarzucało obrazowi antypolskość. być może jednak lepiej oglądać filmy antypolskie, ale pobudzające refleksję, niż egzorcystyczne dzieła (w szerokim sensie tekstu kultury), dające polakom upragnione rozgrzeszenie i zdejmujące z naszych barków współodpowiedzialność za zagładę? no ale to temat już zupełnie inny.

"ulica graniczna" pozostawiła mnie z mieszanymi uczuciami – na pewno generuje wzruszenie i współodczucie, jeśli tylko podatnym się jest na tematykę, ale faktycznie trochę razi widoczny na pierwszy rzut oka schemat postaci, sytuacji i postaw. końcówka rozbrajająca w dwojakim sensie – prawdziwego poruszenia, ale i niezgody na tak wielką ilość patosu.

a i jeszcze jedno: w ramach dyskusji o tym, czy film forda skupia się na tematyce żydowskiej w stopniu zbyt dużym, albo tylko niezwykle dużym, warto zauważyć, że pierwsi partyjni cenzorzy filmu, obok dostrzeżenia walorów artystycznych i technicznych, zarzucili mu trywializację i wulgaryzację kwestii żydów :)

użytkownik usunięty
pietmondrian

> czy film forda skupia się na tematyce żydowskiej w stopniu zbyt dużym

Nie chodzi chyba o "skupienie", bo żydowskie losy jak najbardziej zasługiwały na osobny film. Ale nie wypada chyba aż tak upraszczać i zubażać tła, na którym te losy się działy, bo wtedy i z samych losów robi się patetyczny schemat i ostatecznie zamiast losów jest ideolo.

Żydzi na ogół mają pretensję, że Polacy mało interesowali się tym ich losem. Gdyby jednak uznać ten film za spojrzenie z "żydowskiej perspektywy", to widać w tym spojrzeniu tak samo duży "etniczny egoizm". W Polakach interesujący jest tylko ich stosunek do Żydów, natomiast ich sprawy, ich walka nie zasługują nawet na umieszczenie w tle.

I tak na marginesie: jaka jest ta polska współodpowiedzialność za Zagładę? Nawet szmalcownicy nie są współodpowiedzialni za Zagładę, bo bez nich ona też by się dokonała w tym samym kształcie. Oni jedynie ubili swoje parszywe interesiki wykorzystując okazję nie przez nich stworzoną. Podłe jest okradanie pobitej w ciemnym zaułku ofiary, ale nie można mówić, że ten, kto pobitemu wyjął z kieszeni portfel jest współodpowiedzialny za to pobicie. Tak więc potępiajmy draństwo, ale zachowujmy też proporcje.

ocenił(a) film na 7

chodzi głównie o bolesny paradoks, zilustrowany przez już naprawdę emblematyczne zdjęcie karuzeli przy murze getta – polacy żyli po drugiej stronie muru, obserwując dymy nad gettem, słysząc strzały i krzyki, czując, że powinni coś zrobić, ale przecież jednocześnie było doskonale wiadomo, że to "coś" nie istnieje i nie ma sposobu na zatrzymanie rozpoczętego już procesu. mimo tego wszystkiego, i to jest już tylko moje zdanie, okoliczności warunkujące tę bierność bynajmniej jej nie usprawiedliwiają i uważam, że w podanym przez ciebie przykładzie osoba, która wyciągnęła portfel pobitej osobie, jest za to pobicie współodpowiedzialna, ale naturalnie nie jest to odpowiedzialność tożsama z odpowiedzialnością samego agresora. nad polakami nadal ciąży poczucie winy za zagładę, a doskonałym dowodem nieprzepracowania tej wielkiej traumy jest na przykład wprost ogromna praca naukowa i artystyczna wokół tematu holocaustu, która w dużej mierze zaczęła jakiś czas temu zanikać na zachodzie (oczywiście nie chcę powiedzieć, że zniknęła, kolejnych opracować i interpretacji jest od groma, ale jest ich zdecydowanie mniej niż jeszcze 20 lat temu) – w polsce natomiast, i z oczywistych względów w izraelu, ciągle z powodzeniem mówi się i odczuwa potrzebę wypowiedzi na temat sytuacji żydów w czasie drugiej wojny światowej.
no, raz jeszcze powtarzam, że nie próbuję nakłonić do mojego toku myślenia, czy wytknąć błędy kogo innego, tylko raczej coś przedstawić.

natomiast z środkiem twojej wypowiedzi mogę się jak najbardziej zgodzić – widzę to może bardziej dzień po obejrzeniu filmu. nieobecność polaków w całej rozpiętości (w wyabstrahowaniu od kwestii żydów) faktycznie spłyciła wymowę filmu.

użytkownik usunięty
pietmondrian

> nad polakami nadal ciąży poczucie winy za zagładę

Mam takie wrażenie, że akurat ci, którzy rzeczywiście mogliby mieć poczucie winy, znakomicie radzą sobie z jej wypieraniem. I to głównie poprzez agresję. Przypominanie tym ludziom (czy też ich potomkom) o ich winie jest może głównym paliwem antysemityzmu w Polsce.

Natomiast prawdziwą traumę mają ludzie z kategorii "bezsilnych świadków". Ale oni na ogół są cisi, nie biorą udziału w publicznych dyskusjach, no i w ogóle biologia robi swoje, więc jest ich już garstka. Parę razy jednak zdarzyło mi się w takich "nocnych rodaków rozmowach" słuchać ludzi płaczących jak dzieci, bo kilkadziesiąt lat temu byli świadkami wywózki z jakiegoś pomniejszego getta itp.


> osoba, która wyciągnęła portfel pobitej osobie, jest za to pobicie współodpowiedzialna

Z takim sformułowaniem nie mogę się zgodzić, bo po prostu nie rozumiem, co wtedy miałaby znaczyć "odpowiedzialność". Jest to prosta droga do wzniosłego wprawdzie, ale moim zdaniem pustego stwierdzenia, że "wszyscy jesteśmy za wszystko odpowiedzialni".

Bardzo dobre podsumowanie

ocenił(a) film na 7
Tomek54321

Podsumować można i tak, że wprawdzie jest to film jednostronny i wybiórczy, ale jest to propaganda bardzo dobrze zrobiona i sfilmowana ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones