PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11323}
5,8 306
ocen
5,8 10 1 306
Umarli rzucają cień
powrót do forum filmu Umarli rzucają cień

Głównym zarzutem wobec filmu jest zbyt długi czas jaki Julian Dziedzina poświęcił na wprowadzenie widza we właściwą fabułę filmu. Można odnieść wrażenie, że film z książką Andrzeja Wędrzyńskiego ma jedynie wspólny tytuł, natomiast oba utwory dotyczą czego innego. Motyw w tropikach (Brazylia) w filmie Dziedziny przeciąga się, zaciągając nudą. Natomiast prolog w książce Wędrzyńskiego jest krótki i treściwy. Atutem filmowego pierwowzoru jest sposób prowadzenia narracji. Losy Polaków w czasach konspiracji pokazywane są oczami poszczególnych bohaterów. Mały, Hafer, Kneif, Bubi, Bolek, Krystyna, a nawet Kapral Straży Kolei – każdy z nich przedstawia swój punkt widzenia. W progresji dramatycznej uczestniczy również OBIEKTYW, który jak nie trudno odgadnąć jest świadkiem zewnętrznym, obiektywnym obserwatorem. I pod tym względem film wypada niestety bardzo płasko. Brakuje mu wymiarów, które w książce uwalniane były przez oczy kolejnych bohaterów. Hafer i Kneif to w powieści Wydrzyńskiego podstawowe wektory, stanowiące bazę, na której Wędrzyński rozpiął konspiracyjną przestrzeń. W filmie tego brakuje. Odniosłem ponadto wrażenie, że powieść „Umarli rzucają cień” została zekranizowana trochę powierzchownie, natomiast film w detalach znacznie się różni. Dziedzina poza tym pominął parę scen, których w moim odczuciu wiele wnosiły do całej fabuły: Podczas ucieczki Gawlasa wartownik w szpitalu z początku myślał, ze cywil podnoszący alarm był również wplątany w zorganizowanie ucieczki. Stąd bez namysłu strzelił do niego serią z karabinu. Widząc bryczkę z piekarni, która nagle zaczęła się oddalać pociągną drugą serią. W filmie natomiast można było odnieść wrażenie, że wartownik celowo strzelał do NSDAP-owca i tym samym dał świadectwo, że był po stronie konspirantów. Stosunek Hafera do Kneifa był bardzo lekceważący. Mimo, iż współpracowali ze sobą, a nawet spotykali się prywatnie po pracy, to w głębi duszy Hafer gardził Kneifem i jego ceremonialnym jedzeniem. „W momencie kiedy przełykałem koniak, klepnął mnie na odlew w plecy. Zakrztusiłem się, nie mogłem złapać tchu, poplamiłem mundur. Bydlę, co za chamskie kawały! Niech klepie swoją żonę, która przysyła mu konfiturki z Lipska.” W filmie zabrakło ponadto sceny kiedy Ewa po dramatycznej przygodzie ze szmuglowaniem broni w dziecięcym wózku, wracała z trafiki przez feralne miejsce, gdzie zatrzymali ją Niemcy. Hitlerowcy postanowili upewnić się, czy jest „czysta”, jednak podczas rewizji w Ewie coś się załamało. Zamanifestowała Niemcom swój sprzeciw, co wywołała wybuch agresji u Niemców. Dziedzina pominął również jakże barwną scenę zeznać kaprala kolei, do którego „wpadli” konspiranci po broń. Dużą stratą był brak wytłumaczenia motywów wydania Bolka Niemcom przez wdowę Maks. De facto była to kobieta, która podpisała volkslistę, zaś motywem jej denuncjacji była najzwyklejsza chciwość. Maksowa: „Dziesięć tysięcy miało być. Bo jak nie dadzą, będę się skarżyć na pan oficera wyżej” Hafer: „Słuchaj stara – powiedziałem – nie wierz nigdy w to, co jest napisane. (…) A teraz odczep się, bo każę cię obić i zamknąć.” Różnice w detalach to między innymi: główny konfident, Kordian został zastąpiony Konradem, Galwas (lub Gawlas – zależy od wydania książki) w książce uciekał przez okno po lince z szyną na nodze, Mamusia robiła synowi Bogumiłowi kanapki z wątrobianką, a nie ze smalcem i cebulą, Maksowa nie zaglądała do pokoju Krystyny przez dziurkę od klucza, Mały w Brazylii pił z Sylwią Johnnego Walkera, a nie Coca-Colę, Krystyna zginęła na przesłuchaniu u Hafera, a nie razem z wdową Maks w domu w wyniku spalenia itd.
Najtrafniejszą puentą, której brakło w filmie jest refleksja Małego o Niemcach: „Jak wiele może się zmienić na przestrzeni dwudziestu lat! W takim czasie Hitler przemienił rozkolebanych piwoszy z monachijskich piwnic w zawodowych morderców, lekarzy w katów, prawników w ludzi gwałcących prawo i strzegących bezprawia, urzędników bankowych w plutony egzekucyjne, ekspedientki i fryzjerów z małych miasteczek w sadystów i oprawców, ojców rodzin w siepaczy rozbijających o progi główki niemowląt, praczki i modelki w zwyrodniałe walkirie strzegące koncentracyjnych obozów… Dwadzieścia lat to dużo, można się zmienić.”

Film całościowo wypada przyzwoicie, jednak zdecydowanie polecam książkę.

ocenił(a) film na 4
filipmosz

To co przybliża autor tematu, na temat filmu, mnie nieznającemu materiału literackiego, każe przypuszczać, iż skrótów dokonywano na kolanie mało dbając o czytelność tego co pozostanie. Czyżby producent/Zespół Filmowy ciął budżet? I nie wiem czy ta <kulawa> narracja to tylko wynik tychże cięć. Obstawiam, iż całość przedsięwzięcia zamyślono jako kino głównego nurtu, a w wyniku nie wiedzieć czego, to co oglądamy chwilami dryfuje w stronę małego eksperymentu z formą.
Ale film ma więcej wad, choćby inscenizacja większości scen dramatycznych, są niewiarygodne. A przecież p. Dziedzina był już ,wówczas, raczej doświadczonym twórcą i warsztatowa biegłość powinna być bardziej zauważalna. Cały wątek , jak przeczytałem powyżej, brazylijski,choć filmowana okolica na brazylijską nie wygląda, wydaje się być zbędny. To spotkanie dwojga ważniejszych postaci, dla tej historii, mogło odbyć się na dworcu czy kawiarni. Obejrzałem bez satysfakcji.
Dla porządku, zaznaczę jednakże, że film ma poprawny dźwięk, prawdziwa rzadkość w polskich produkcjach.

4/10

filipmosz

Chcesz dobrego filmu o gru?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones