Dobrze zagrany, ale popaprany do bólu. Nie mogę zrozumieć, dlaczego w ogóle powstał. Główny bohater to typowy "psychol" - a później wszyscy się dziwią, skąd biorą się mordercy z Norwegii czy wariaci z kina w Denver. Właśnie po części dlatego, że obejrzeli taki film.
Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Te psychozy nie biorą się z niczego - są skutkiem wieloletniego prania mózgu, a moim zdaniem ten film jest takim, który na pewno bardziej przyczyni się do wypaczenia ludzkiej psychiki niż do poprawy.
Ten film nie przyczyni się ani do poprawy, ani do wypaczenia psychiki.
Obrazuje, co stres może zrobić zrobić z człowiekiem, z jego psychiką.
Możliwe, każdy interpretuje na własny sposób, ale na pewno nie jest o "stresie".
Dla mnie jest. Jest granica wytrzymałości psychicznej, u każdego inna, po przekroczeniu której neuroprzekaźniki wariują, i "wychodzi" to, co na zał. obrazie.
To niby ten film jest elementem "wieloletniego prania mózgu", które powodują psychozy?
Ten film nie jest przyczyną lecz skutkiem psychozy, opowiada nam jak są tworzeni "szaleńcy" w amerykańskim równie systemie na którego tle główny bohater tak naprawdę jest normalną jednostką nie chcącą nikogo niewinnego skrzywdzić. Żaden "cywil" nie ginie.
W owej odysei krok po kroku możemy śledzić patologię amerykańskiego kapitalistycznego systemu, gdzie ludzie broniący tegoż są przeżuwani i wypluwani (np. weteran wojny w Wietnamie z jednej ze scen), a okazuje się iż prawdziwymi wrogami normalnego człowieka są właśnie kapitaliści i urzędnicy jak bankierzy czy owy golfista-bogacz, a śmietankę spijają ludzie od zaspokajania ego (chirurg plastyczny). Mamy w finałowej scenie bardzo wyraźnie przedstawiony upadek "amerykańskiego snu" - główny bohater to człowiek oszukany przez system, a cała jego ciężka praca nie przyniosła mu absolutnie nic (pryska słynne "od pucybuta do miliardera"). Ostatecznie o zgrozo jest bardziej pomocny dla córki jako trup (polisa) niż człowiek żywy...
Film przedstawia świat. Świat teraźniejszy, realny - popaprany. Sam główny bohater pod koniec produkcji mówi: "-Ty przeżyłaś piekło? Przejdź się po mieście, tam zobaczysz piekło." Film można bez zbędnych ceregieli nazwać "chorym", ale mówienie o nim, jak o dnie jest po prostu głupotą.
Bez przesady. wszystko jest dla wszystkich tylko z umiarem, jeśli ktoś ma od początku zjaraną psycyhę i słabą oraz od początku jest chory psychicznie to nawet po obejrzeniu teletubisów może i zacząć mordować.
Ten film jest chory? No spoko, widać, że masz słabe nerwy skoro tak twierdzisz, radze Ci się trzymać z daleka od takich produkcji jak Hostel, bo to może źle na Ciebie wpłynąć ;)
"Główny bohater to typowy "psychol" - a później wszyscy się dziwią, skąd biorą się mordercy z Norwegii czy wariaci z kina w Denver"
Tak jak wcześniej napisałem, to nie od filmu zależy tylko od człowieka. Jeśli ktoś nie umie odróżnić fikcji od rzeczywistości, to nawet teletubisie mu zaszkodzą.
Pozdrawiam.
piszesz to tak, jakby film miał usprawiedliwiać wszelkiego rodzaju dewiacje przejawiające się w mordowaniu przypadkowych ludzi. To nie jest tak, że każdy Breivik tudzież inni zamachowcy sprzeciwiają się złemu światu i próbują go naprawiać, niektórzy na serio mają na****e w głowach, myślę, że D-fens przeciwstawiłby się także im.
jesteś nie lada p o je b a ń c e m jeśli porównujesz Breivika do bohatera Upadku. przeoczyłeś scenę u nazisty? nie było w nim żadnej ideologii.
a tam głupoty mogę dać komuś pistolet on sam nie strzela to robią ludzie.
Mam tylko osobiście 1 zastrzeżenie co do tego filmu oni robili film o swoim bohaterze czy o psychopacie? czy niemcy i austriacy oglądający ten film oglądają ostatnie chwile swojego wodza?, czy chorego człowieka? ciężko mi się jest ustosunkować.
Pokazani są dzielnie broniący berlina pseudo bohaterscy niemcy zaś gdzie są pokazane w filmie krzywdy jakie wyrządzili ludziom ? nie wiem w jaki sposób oni odbierają ten film, czy po wszystkim mają ponad wszystko poczucie sprawiedliwości nad losem nazistów, czy wręcz odwrotnie ? odbierają to jako przegraną wojnę po której wstali? to nie pytania do was tylko do niemców.
qry270, skoro takich filmów się nie powinno robić, to Surveillance proponuję obejrzeć z mamą
Dzieki stary, oglądałem kiedyś i nie mogłem sobie przypomnieć tytułu, z ciekawości wklepuje podany przez ciebie i jestem w domu. Teraz bede sobie mógł przypomnieć ten świetny film.
Chyba masz krosty na mózgu jak ten fil to dno,zalukaj sobie M jak Miłość nie jest skomplikowany.
Hahah, ja kocham filmy w psycholami, wszystko co odmienne i nie do zrozumienia jest wciagajace <3 dlatego zachecona twoim komentarzem, obejrze go
Ty to chyba młodą osobą jesteś. Ten film jest przedstawicielem nurtu buntowniczego z lat 90-tych przeciwko systemowi, wyścigowi szczurów, konsumpcjonizmowi i degradacji zachodniego stylu życia. Taki filmowy manifest, ukazywanie ówczesnych (i współczesnych zresztą nam) problemów.
Inne filmy reprezentujące ten "gatunek" to np: "Senator Bulworth", "Big Lebowski", "American Psycho", "Fight Club", "Oni żyją".
Z tym iż różnie epatują przemocą, a czasami w ogóle jej nie ma.