Ale bym sobie ten głupi film teraz jeszcze raz oglądnął. Przypomniałem sobie o tej komedii nagle, kiedy staliśmy przed knajpą i wyglądaliśmy jak naganiacze, a tu nagle przechodził (znajomy) niewidomy (kto widział ten film wie że tekst o bilardzie musiał polecieć :p
Amerykanin latynoskiego pochodzenia zostaje przez przypadek deportowany razem z grupą nielegalnych imigrantów do Tijuany. Jako, że powrót okazuje się z różnych przyczyn utrudniony, przybysz musi sobie chwilowo radzić w nowym środowisku, nie znając hiszpańskiego i będąc de facto obcym wśród swych...