czekałem na kombo Green i Arterton a Eva zrezygnowała. To już mnie nie interesuje niestety.
Zapowiadało się naprawdę magnetycznie z iskrami a tu taka klapa.
Odejście Green filmowi pomogło, nie zaszkodziło, ale i tak od klapy nie uchroniło. Bez szczegółów by nie spoilerować, aktorsko świetnie (może nawet wybitnie), ale luki (nie błędy lub niespójności) w scenariuszu rażą, a montaż psuje resztę.