Bardziej ogląda się to jak bajkę dla dzieci niż horror - postać rewolwerowca śmieszy zamiast straszyć, umiejscowienie akcji w czasie IIWŚ też niewiele pomaga. Ale najbardziej mnie wnerwiła masa nieścisłości. Po pierwsze - w jedynce Toulon popełnia samobójstwo w 1939 a tu mamy 1941 i ma się on świetnie!! No i w jedynce moja ulubiona marionetka - z hakiem i nożem zamiast rąk - już dawno funkcjonuje podczas gdy tutaj Toulon dopiero ją konstruuje. Takie rażące błędy są dla mnie nie do pomyślenia - jak ktoś robi kolejną część filmu to niech najpierw zapozna się z poprzednimi bo potem wychodzi takie niewiadomo co.