po tych wszystkich "Przyczajonych królikach, ukrytych norkach" i "Domach latających sztućców" coś poważnego, z realizmem, odpowiednim rozłożeniem akcentów między wątkami, no i przede wszystkim scenami walk jakich nie powstydziłby się sam Ridley Scott (a wiadomo że facet kładzie olbrzymi nacisk na wiarygodność w stosunku do widza). Film wojenny (bo tak należy go klasyfikować) z pierwszej półki. Daję 8/10.