Klimaty rodem z Brothera - sporo przerysowanej przemocy + genialny czarny humor. Film
który udaje śmiertelnie poważną opowieść o zmaganiach i intrygach bossów yakuzy a w
rzeczywistości jest błyskotliwą satyrą i parodią z kilkoma bezpośrednimi nawiązaniami do
klasyka Copolli. Wart obejrzenia - gorąco polecam.
Myślisz, że to było celowe? Dla mnie na takie nie wyglądało. Jak na komedię to nie ma odpowiedniego tempa (ang. pacing). Ale co ja, jako europejczyk mogę wiedzieć o kinie azjatyckim?
Myślę że tak - taki np. Brother był dla mnie 100% genialną sensacją z odrobiną czarnego humoru lecz na pewno nie komedią...
Brother przy Outrage jest mało skomplikowanym filmem sensacyjnym. "Wściekłość" kopie tyłek!
Czy ja wiem ? - Brother był świetną, klimatyczną sensacją - jeden z moich ulubionych filmów - Outrage - genialną parodią/czarną komedią o podobnej - czytaj Yakuza/mafia tematyce - jak dla mnie oba są świetne - każdy w swoim rodzaju. To trochę tak jakbym porównywał W Brugii (Najpierw strzelaj potem zwiedzaj) z Dniem szakala.
Zawiodłem sie...Napie...laja się jedni z drugimi i to tyle,bardzo chaotyczny film do Brother to mu baaardzo daleko.
Brother uderza prawym prostym w szczekę a Wsciekłość szczękę tą odstrezeliwuje.
Wniosek jak w Brotherze - trzymać się jak najdalej - nie ma zasad. Gratulacje dla reżysera - trzyma poziom, zarówno aktorski, jak i reżyserski.
Zaciekawiłeś mnie tym stwierdzeniem o "bezpośrednich nawiązaniach do klasyka Copolli". Ja właśnie sobie zrobiłem maraton Ojców Chrzestnych i nie bardzo to widzę. Dla mnie jest tylko widoczne odwołanie socjologiczno-antorpologiczne: psychoanaliza ludzi bez samo-szacunku starających się wszystkimi sposobami wymusić ten szacunek od innych.
Ja nie chcę dyskutować czy jest to celowa czarna komedia czy tylko tak wyszło. To w sumie zależy od oczekiwań i doświadczenia widza, a ja tego mam mało.
Ale nie bardzo widzę jakieś bezpośrednie odwołania do O.Ch.-nych. Może napisz o tym kilka zdań?
Świetne kino gangsterskie z dobrym i pokręconym scenariuszem, którego koniec przypomina "Wściekłe Psy" Tarantino. :)
Polecam!
Chociażby motyw z "podstawieniem" panienki i upozorowaniem jej zabójstwa w trakcie "miłosnych uniesień" - to samo było w dwójce OC (tylko tam niewiasta ginęła naprawdę).
OK, chyba rozumiem co miałeś na myśli. Ja raczej myslałem o nawiązaniach wizualnych czy może bardziej ogólnie "sztuki filmowej", a nie o analizowaniu zawikłości scenariusza (czy też powieści, na której scenariusz się opiera).
Ja wpisuję ten film do mojego prywatnego gatunku "criminal respect fantasy", tak jak wszystkich 3 Ojców Chrzestnych.
Nie wiem co o tym myśleć, ale określać film komedią, bo jedna ze scen mogła wydawać się śmieszna ?
Przez akcję u dentysty wymusili na nim odejście na emeryturę. W końcu jak koleś może się przeciwstawić, jak nie może nic mówić. To była swego rodzaju forma perswazji bez odbierania życia.
Określanie scenariusza pokręconym, bo na zakończenie połowę powybijali ? - w każdym gangsterskim filmie jest poruszana tzw. "zmiana warty" !
Jak można mówić o nawiązaniach do Ojca Chrzestnego ? Chyba tylko dlatego, że w filmie ukazali, jak japońce wykorzystują zachodnie wzorce do przyporządkowania sobie innych ludzi wobec odchodzącej staromodnej sztuki np. obcinania własnego palca na znak służenia mistrzowi. Inaczej, po co łapać za katanę jak już dawno korzysta się z pistoletów. W filmie na koniec było powiedziane "to już nie ta yakuza". Na znak "nowych czasów" ;)
Dla europejczyka historia może wydać się śmieszna i przerysowana, tylko czasami w wiadomościach słychać jakieś doniesienia z Japonii, jak grupy ludzi walczą na katany w jakimś miejscu. Takeshi Kitano pokazał starcie nowego i starego pokolenia Yakuzy tylko nie na zasadzie komedi. Dla Japończyka będzie śmieszna głowa konia w łóżku jak w "Ojcu chrzestnym" a dla nas odcinanie palców w ramach przeprosin, które szef Rodów ma gdzieś. Na pewno film ten w żaden sposób nie miał być komedią, satyrą trzeba tyko brać poprawkę na inną kulturę i historię kraju.
No jeśli choćby "obróbka jamy ustnej" i późniejszy stelaż/opatrunek i komentarz odnośnie ograniczonych możliwości spożycia posiłku nie były komediowe, to faktycznie nie rozumiem kultury japońskiej.
To jest tzw "gangsterki humor". :))
Pełno tego też w innych podobnych filmach - "Pulp Fiction" czy wspomnianych przeze mnie "Wściekłych Psach" lub "Goodfellows".
Najważniejsze Panowie, żeby nie mylić całego filmu jako parodii czegoś (tak jak np najnowszy obraz Rodrigeza - "Machete"), z śmiesznymi tekstami pomiędzy gangsterami w poważnym, dramatycznym filmie gangsterskim. :)
Jedynie "Ojciec Chrzestny" czy np "Once Upon A Time in America" byłby filmami wyjątkowo poważnymi w tej dziedzinie.
(zresztą moje ulubione) :)
Z filmów, które wymieniłeś akurat Pulp fiction i Wściekłe psy były klasycznym przykładem parodii/pastiszu właśnie. Rodriguez w swym Desperado bardziej szarżuje od Tarrantino - Mechete to klasyczny przykład parodii przejaskrawionej i przeszarżowanej właśnie - w końcu powstał na podstawie fałszywego zwiastunu - który miał być tak głupi że nikt nie wierzył w możliwość rzeczywistego istnienia ostatecznego filmu (boję się że jeśli Rodriguez będzie posuwał się w kierunku coraz większej skrajnojści to niestety Jego filmy nie będą nadawały się do oglądania). Goodfellas (Chłopcy z ferajny) Scorsese (chyba o ten film Ci chodziło pisząc Goodfellows ???) był filmem jak najbardziej na serio.
Nie ma takich scen. Chłopaki pooglądali pare filmów gangsterskich z usa i myślą, że na całym świecie jest według copolli czy tarantino.
"Outrage" to retrospekcja yakuzy.
Ukazanie działań i charakteru yakuzy w japonii. Jakie panują w niej zasady, jak się wymienia starą gwardię, jakie są powiązania z organami śledczymi, a całość zgodnie z kulturą japońską.
Napewno nie jest to film akcji, co po niektórym się pomyliło w tym wątku.