Mocne, przemyślane kino. Wygląda niczym "Battles Without Honor and Humanity" XXI wieku. Nie ma głównego bohatera, nie żadnych ozdobników, nie ma pozytywnych postaci, są sekwencje pokazujące w niemal dokumentalnym stylu mafijne machinacje. Świat pełen przemocy i braku współczucia. Tym większa antycypacja drugiej części.