Po obejrzeniu "Wściekłości" w mojej świadomości pojawił się obraz ostrej i nieugiętej yakuzy. Film to ciekawa historia, że się tak wyrażę, 'zmiany warty' w świecie tych twardzieli. Jest okraszona sporą ilością bardzo brutalnych scen od których ciarki przechodziły mi po plecach. Czy podobał mi się? Zdecydowanie tak i na pewno sięgną w przyszłości po inne filmy jego reżysera.