Haggisa jednak wolę w innych klimatach, chociaż ten film trzyma poziom. Jednak niektóre dłużyzny i pare drętwych dialogów zniżają ocenę tej produkcji, nurzając ją w bagnie przeciętności. Lee Jones był lepszy w "No Country for old men", Theron jakąs taka niewyraźna, fajny epizod Brolina.