Po wyjściu z sali kinowej miałem bardzo mieszane uczucia na temat obrazu. Dopiero po pewnym czasie mogłem sformułować logiczne wnioski.
Z całą pewnością ten film można zaszufladkować do polskich obrazów opowiadających o losach Polaków (trochę dawniejsze filmu typu Krzyżacy, Potop, Pan Wołodyjowski, aż do Katania). Schematyczność polskiej kinematografii jest przerażająca. Obok szufladki z filmami o losach naszych rodaków podczas wielu bitew i wojen znajdziemy jeszcze szufladkę z komediami, które rozmnażają się w zastraszającej ilości i coraz gorszej jakości – są pewne wyjątki, ale najczęściej kończą się one klapą, a nawet, jeżeli filmy odniosły jakieś sukcesy to nie mówi się o tym zbyt dużo. Przykładem może być ‘Sala Samobójców’ – film nie osiągnął większych sukcesów, szybko został zapomniany. Po prostu – nie chcemy oglądać czegoś nowego. Tylko tutaj nasuwa się jedno pytanie – chcemy zaspokoić (mało wyrafinowane) potrzeby masy czy może stworzyć dzieło dla jednostki? Niestety w przypadku najnowszego filmu A. Holland chcemy zaspokoić potrzemy masowej publiczności … a szkoda.
Jeżeli poszukujecie filmu, który (w miarę) wiernie przedstawi historię i fakty, to ‘W ciemności’ jest wyborem IDEALNYM. Jeżeli jednak chcieliście zobaczyć obraz, który wniesie nowe spojrzenie, który nie będzie jedynie chronologicznym powtórzeniem historii trafiliście FATALNIE. Reżyserka – Agnieszka Holland – bardzo ostrożnie przedstawiała przebieg wydarzeń, nie pozwoliła sobie na nutę świeżości … a szkoda.
Sceny erotyczne bardzo zepsuły ogólne wrażenie o całym filmie. Oczywiście zgodzę się z opinią, że gdyby obraz przedstawiał wyłącznie konflikt zbrojny, to film stałby się bardzo nużący. Warto się zastanowić czy ‘wyrazem miłości’ musi być akurat stosunek seksualny w takiej formie i w takim czasie… Tym bardziej, że 3 tego typu sceny miały miejsce przez pierwsze 60 minut seansu.
Po części film spełnił swoją rolę – tak szybko o nim nie zapomnę…