Kinowy początek tego roku to niezwykły pod każdym względem film Agnieszki Holland. Niezwykły bo: niszczy sztuczne mitologie o katach, ofiarach czy też o tych "bezstronnych" / tworzy wręcz klaustrofobiczny przestrzennie i emocjonalnie klimat co jest zasługą przede wszystkim niezwykłych zdjęć / Robert Więckiewicz stworzył wręcz epokową rolę, zagrał chyba na każdej nucie jaką może dysponować aktor / aktorzy drugiego planu bezbłędni [wyróżnienia dla Kingi Preis i Benno Fürmanna]. Co tu dużo pisać. Brak słów. Obowiązkowe!
A gdybyś tak podjął próbę wyrażenia swoich myśli jeszcze raz ale w sposób bardziej zbliżony do zrozumiałego?
niszczy obraz "jedynie słusznej czystej strony", tu nie chodzi o narodowość, ale o instynkt samozachowawczy...nie tylko ten zwierzęcy, ale i emocjonalny...opisywanie jakiejkolwiek strony kategorycznie negatywnie tudzież pozytywnie: nie ma sensu, w żadnej wojnie nie jedynie barw czarno-białych...
Nawet jeżeli masz rację w kategoriach artystycznych (choć nie jestem przekonany) to płaszczyzna relacji polsko-żydowsko- ukraińskich wyjątkowo źle się do tego nadaje. Dla 99% odbiorców to film o stosunku Polaków (i Ukraińców) do Żydów a nie artystyczny film niszczący mitologie. Gdyby AH chciała nakręcić taki film o jakim piszesz wybrałaby inną historię. Ale Ona chciała napisać film o biednych, uciśnionych Żydach, zabijanych przez Ukraińców (choć jeden zły Niemiec też się trafił) którym za pieniądze pomaga Polak-katolik-antysemita.
Możesz rozwinąć myśl o "niszczy sztuczne mitologie o katach, ofiarach czy też o tych "bezstronnych". Jakoś bardziej personalnie albo narodowościowo?